» Recenzje » Wiktor i Wisznu

Wiktor i Wisznu


wersja do druku

Zaginając rzeczywistość

Redakcja: Maciej 'Repek' Reputakowski

Wiktor i Wisznu
Jeroen Funke, holenderski ilustrator, krawiec artystyczny i artysta komiksowy, serwuje nam sto dwanaście stron czarno-białego komiksu bez słów, który powstawał podczas kolejnych czterech edycji 24 Hour Comics Day (Amsterdam, 2007-2010). Czas bezpośredniego powstawania, czyli dwudziestoczterogodzinny maraton, ma bezpośredni wpływ na uproszczoną formę rysunkową i formalną decyzję o niekorzystaniu z narracji słownej ani dialogów. Efekt jest bardziej niż zadowalający.

Zbiorek otwiera Wiktor i Wisznu ratują świat czy coś. Główni bohaterowie, niski "kaczorowaty" i wysoki "psowaty" (nie wiadomo, który jest który) udają się do supermarketu po zakup pewnego urządzenia (wygląda na sprzęt grający), na które ich nie stać. Mogą jednak odpracować jego cenę. Tutaj zaczynają się schody. Bohaterowie poznają mroczną stronę sklepu i kryjącą się za fasadą niebezpieczną tajemnicę. Oczywiście stawiają czoła sytuacji i ratują świat. Czy coś.

W Wiktor i Wisznu bez słów źródłem przygody staje się doręczony do ich mieszkania pusty karton, w którym "psowaty" odbywa daleką podróż, całkiem za darmo. "Kaczorowaty" chce pójść jego śladem, ale ląduje w mniej sprzyjających okolicznościach przyrody.

Kiedy Wiktor i Wisznu zostają w domu, grają w gry telewizyjne i czytają książki, co okazuje się świetną zabawą. Światy fabularne obu roz(g)rywek znakomicie się przenikają i pozwalają bohaterom swobodnie przeskakiwać z rzeczywistości do realiów gry, w której się poruszają.

Wiktor i Wisznu przez ścianę pokazuje, że ci z pozoru niegroźni jegomościowie potrafią nieźle nabroić, kiedy najdzie ich ochota na drążenie tajemniczych symboli kryjących się pod tapetą w mieszkaniu. Oczywiście po serii takich przygód udają się w kierunku zachodzącego słońca, aby odpoczywać na plaży. Jednak epilog przygód zaskoczy po równo nas, jak i naszych bohaterów.

Te opisy brzmią enigmatycznie, ale muszą pojawić się tylko w tej formie, gdyż zdradzanie większej ilości elementów akcji może znacząco popsuć odbiór tego pomysłowego i pełnego zaskakujących rozwiązań komiksu. W świecie Wiktora i Wisznu wszystko musi podlegać obserwacji czytelnika, który odkrywał będzie ze strony na stronę wszelkie zagięcia rzeczywistości, których dopuszcza się autor. Mając na uwadze wspomniane okoliczności powstawania historyjek, można przypuszczać, że autor, improwizując i tworząc komiks w locie, sięgał czasami po "drastyczne" rozwiązania fabularne, aby posuwać akcję naprzód na tyle szybko, by komiks rzeczywiście był gotowy w 24h. Owe "cięcia" przybrały formę naprawdę zakręconych pomysłów, które rozbijają na atomy nasze postrzeganie rzeczywistości.

W świecie przedstawionym tego komiksu wszystko jest możliwe i nie dziwią nawet najbardziej zaskakujące zachowania bohaterów i zdarzenia. Pomyli się jednak ten, który uzna historyjki Jeroena Funkego za błahe. Już przy pierwszej z nich można się doszukać krytyki półświatka wielkich interesów, a najlepsza w całym zbiorku Wiktor i Wisznu zostają w domu to popis wielopoziomowego przenikania się fabuł i rzeczywistości oraz wręcz pean na cześć wyobraźni. Wpadnijcie więc do chłopaków do domu z odwiedzinami. Nie wypada inaczej.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
6.5
Ocena recenzenta
6
Ocena użytkowników
Średnia z 2 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Wiktor i Wisznu (Victor & Vishnu - Text free)
Scenariusz: Jeroen Funke
Rysunki: Jeroen Funke
Wydawca: Fundacja Tranzyt, Centrala
Data wydania: 31 marca 2012
Liczba stron: 112
Format: 220 x 165 mm
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Papier: offsetowy
Druk: czarno-biały
Nakład: 220 egz.
Cena: 24,90 zł
Wydawca oryginału: Catullus
Data wydania oryginału: 2010

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.