» Teksty » Artykuły » Varia #3

Varia #3


wersja do druku

Od marca do garnca

Redakcja: Maciej 'Repek' Reputakowski

Varia #3
W kolejnej odsłonie cyklu odnotowujemy przekrój publikacji, które czytaliśmy długo i namiętnie na przestrzeni od marca 2012 do marca 2013 roku. I, zgodnie z sugestią czytelników, dodajemy spis treści. Spis treści: Pustelnik
Ten tytuł inicjuje Centralkę, czyli komiksy dla dzieci mądrych rodziców. Wiedzcie, że rak pustelnik nie pozwoli wam przejść obojętnie obok tego komiksu. Niezwykły kolor, prosta, ciepła historia z północnej Norwegii o odwiedzinach u babci, która mieszka na odludziu i czegoś wypatruje przez lornetkę, siedząc samotnie przy stole. Wnuk stara się ożywić małą chatkę swoją obecnością i pomysłami na spędzenie wolnego czasu. Bardzo miła opowiastka o znajdowaniu wspólnego języka między pokoleniami. I nie tylko. Szkoda, że autor zaledwie sygnalizuje pewne dobre pomysły, które aż proszą się o rozwinięcie, aby dodać im tego "czegoś", co uczyniłoby z Pustelnika komiks nadzwyczajny. Nota: 6 It’s Not About That
Piotr Nowacki, Bartosz Sztybor i Łukasz Mazur stworzyli komiks niemy o robocie odliczającym dni do przejścia na emeryturę. Biedny robot usługuje niewdzięcznej rodzince i jedyną jego radością są codzienne spotkania z robotem sąsiadów. Kiedy staje się całkiem bezużyteczny, w domu pojawia się nowszy model. Tragedia wydaje się nieunikniona. Sympatyczny komiks, który w oszczędnej formie i w oszczędny sposób skłania do przemyśleń o naturze nie tylko robotów, ale i ludzi. Nota: 7 Komiksowy przewodnik po Bydgoszczy/A Cartoon Guide to Bydgoszcz
Publikacja darmowa, dystrybuowana podczas BSK 2013. Jest to zbiór jednoplanszówek do scenariuszy Macieja Jasińskiego i Łukasza Chmielewskiego (jedna historia), narysowanych przez Krzysztofa Trystułę, Bartłomieja Kuczyńskiego, Łukasza Ciaciucha, Szymona Kaźmierczaka, Janusza Wyrzykowskiego i Jacka Michalskiego. W formie komiksu zestawionego ze zdjęciami konkretnych bydgoskich miejsc poznajemy ciekawostki z historii miasta. Jest edukacyjnie, turystycznie i z niezwykłym poczuciem humoru. Świetna wizytówka Bydgoszczy, folder do rozdawania w informacji turystycznej, w tym również turystom zagranicznym, dzięki wersji angielskiej. Strzał w dziesiątkę i nieważne, że to drugie (zmienione) wydanie (wydanie pierwsze). Nota: 7 Buszujący w Bydgoszczy
Negri, Salinger, Przybora i Wyczółkowski w Bydgoszczy, każdy na dwóch planszach. Scenariusze do wszystkich "szorciaków" napisał Maciej Jasiński, a rysowali Łukasz Ciaciuch, Krzysztof Trystuła, Szymon Kaźmierczak i Jacek Michalski. Publikację rozdawano podczas BSK 2013. Jak na broszurkę okolicznościową osiągnięto całkiem przyzwoity poziom. Sławni ludzie i ich związki z Bydgoszczą potraktowano krótko, treściwie, pomysłowo i z humorem. Nota: 6,5 X2
Dariusz Cybulski i Daniel Grzeszkiewicz opowiadają o detektywie, który dostaje "jedną z tych spraw, które nie przypominają żadnej innej". Faktycznie, ciężko powiedzieć, co tak naprawdę się dzieje w tym komiksie i co ma on przypominać. Wygląda to trochę jak niezła "schiza" w obliczu śmierci. Problem w tym, że śmierć nie nadchodzi. Komiks jest dosyć enigmatyczny, ale nie jest to jego głównym przekleństwem. Problemem jest estetyka. Świetne grafiki Grzeszkiewicza albo są "schrzanione pikselozą", albo fatalną czcionką (to dziwne, bo mniej więcej w połowie albumu krój pisma jest dobry), albo po prostu przeklejone z dodanym nowym tekstem. Wygląda to trochę tak, jakby pomysł na zagmatwaną historyjkę postanowiono rozciągnąć do objętości komiksowego zeszyciku jak najmniejszym nakładem sił. W sumie z kilku kadrów stworzonych niekoniecznie pod scenariusz, niezbyt pomysłowo zszyto mało czytelną opowieść. Nota: 3 Nienawidzę ludzi #3 i Nienawidzę ludzi #4
U Łukasza Kowalczuka bez większych zmian. Numer trzeci zapowiada grozę, numer czwarty mord. Autorski zin o nienawidzeniu ludzi kontynuuje dobre tradycje sucharów (słaby żart na początek i koniec) i "obejrzanego w TV" (krótkie formy inspirowane skakaniem po kanałach). W części trzeciej powraca Noir, a cały czas obecne są komiksy inspirowane muzycznymi poszukiwaniami Łukasza Kowalczuka. Bonusem do trójki jest czterogodzinna historyjka (w czwórce mamy kolejną odsłonę tworzonego w cztery godziny komiksu) Prosto z pierdla o nieodpartym uroku i pokusie recydywy, a tradycyjnie najmocniejszy punkt zinka stanowi opowieść o żołnierzach mafii. Pete i Paulie mieli przewieźć chemika Kermita niezauważeni. Oczywiście okazało się to całkowicie niemożliwe i zaczęła się jatka. Dzielni Pete i Paulie zostają wrobieni i stanowią tylko przynętę w większej rozgrywce. W numerze czwartym poznajemy konkluzję. Niewielka objętość, niewielka cena, a jednak komiks dostarcza sporo radości, chociaż poziom nienawiści spadł. Nota: po 4,5 na głowę Liga niezwykłych dżentelmenów: Stulecie 2009
Ostatnia część trylogii Stulecie to niezwykłe majaczenie szalonego Anglika zwanego Alanem Moorem. Nowe wcielenie Ligi w końcu rozwiązuje sprawę Gwiezdnego Dziecka, ale płaci za to najwyższą cenę: ginie jeden z jej członków. Stulecie 1910 było fantastycznym wstępem do dwóch kolejnych części, 1969 i 2009 właśnie, w których erudycyjny popis Moore’a ze strony na stronę utrudniał odbiór dosyć prostej opowieści. Liga zapowiadała się na przygodową serię, w której wyważone będą proporcje między akcją i literackimi nawiązaniami, ale zdaje się że Moore postanowił "wymknąć" czytelnikom ten tytuł spod kontroli. Sam chyba również stracił panowanie nad trylogią i zakończył ją w mało elegancki sposób. Wielki potwór rażący ładunkiem elektrycznym ze swojego prącia, naprawdę? Tak miał zginąć jeden z niezwykłych członków Ligi? To jest żart na poziomie zina wydawanego na papierze toaletowym, a nie tytułu z serii "Mistrzowie Komiksu".. Lekturę, oprócz daremnych fajerwerków scenarzysty, utrudnia brak znajomości u czytelnika Black Dossier, które poprzedza wydarzenia Stulecia (bohaterowie kilkukrotnie wspominają te akta, lecz w Polsce ten tytuł ma się dopiero ukazać). Nota: 5 Żywe trupy #16 i Żywe trupy #17
W szesnastym tomie trupy ożyły. Po kryzysie w nowym osiedlu, które Rick i ocalali z jego grupy obronili i objęli we władanie, mieszkańcom nowej wspólnoty zaczęło brakować prowiantu. Podczas poszukiwań spotykają tajemniczego Jesusa, który nakreśla im całkiem nowy obraz sytuacji: apokalipsę zombie przetrwali także inni ludzie i zaczęli tworzyć współpracujące ze sobą osady. Jak może skończyć się udział Ricka i reszty w tym systemie? To frapujące pytanie, które jeszcze poczeka na odpowiedź. Tymczasem zombie-tasiemiec trzyma niezły poziom. Jedynym poważnym jego problemem jest dosyć patetyczna przemowa Ricka na końcu szesnastego epizodu, która przypomina bardzo słabą wersję manifestu Toma Joada z Gron gniewu. Motyw Jesusa również lekko "zalatuje" tandetnym nawiązaniem do figury zbawcy. W tomie siedemnastym nasi bohaterowie stawiają czoła brutalnej i silnej grupie, Zbawcom, która ochrania Wzgórze – osadę, z którą Rick zamierzał nawiązać ścisłą współpracę. Grupa ochronna pobiera za swoje usługi haracz. Rick postanawia zastąpić ich swoimi ludźmi, co prowadzi do otwartej konfrontacji. Zginą w niej niektórzy bohaterowie z grupy Ricka. To nie będzie spokojna śmierć. Ale oczywiście Rick ma plan. Ten tom nie wychodzi poza schematy serii, nie zaskakuje, trupy zeszły w nim już nawet nie na drugi czy trzeci, ale na czwarty plan. Epizod daje jednak nadzieję na ciekawy dalszy rozwój akcji. Noty: ŻT #16: 6 ŻT #17: 6 Amerykański wampir #2
Już pierwszy tom tej serii wzbudzał uzasadnione podejrzenie, że wcale nie będzie to niezwykła opowieść o wampirach. Drugi tylko podejrzenia podejrzliwego czytelnika potwierdza. Amerykański wampir #2 składa się z dwóch części. Pierwsza, Diabeł wśród piasków, opowiada o starciu irlandzkiego policjanta z małego miasteczka z alfonsowym wcieleniem Skinnera Sweeta i z przyszywanym tatą-demonem z przeszłości. Druga, Wyjście, zaś opisuje historię Pearl i Henry’ego (aktorki i wędrownego muzyka, którzy zeszli się w AW #1). Bohaterowie nie mogą zagrzać miejsca na prowincji i muszą (po obowiązkowej rozróbie) ruszyć w poszukiwaniu nowego miejsca na tym łez padole. Amerykański wampir to opowieść o istotach pociągających za sznurki, które są wszędzie i kontrolują życie innych. W tym komiksie tę rolę pełnią wpływowe wampiry, które, uwaga, nie wszystkie są takie same i walczą nawet między sobą. To zaskakujące. Oczywiście w przypadku, jeśli jeszcze nigdy nie czytaliście/widzieliście/graliście czegoś/w coś podobnego . Nota: 4 Batman #1: Trybunał sów
Nowe DC Comics, nowy Batman, nowe zagrożenie: Trybunał Sów. Okazuje się, że w Gotham działa grupa, która ustanawia własną, pokrętną sprawiedliwość. Ma na usługach świetnie wytrenowanych zabójców – Szponów. Oczywiście ich celem staje się Bruce Wayne, a potem Batman. Duet Snyder/Capullo stworzył mroczną opowieść, taką, na jaką zasługuje Batman. Opowieść w stylu Nolanowskiego Dark Knighta. Historia autentycznie wciąga i może przestraszyć upiorną, powracającą jak refren rymowanką. Sprawnie przerobiono kilka motywów ze znanego nam originu Gacka. Każdy fan postaci doceni te małe gierki, a kiedy dotrzemy do końca komiksu, myśląc, że "sówki" zostały pokonane, możemy poczuć się tak, jak poczuł się porucznik Mike Harrigan w Predatorze #2. Tłukł się cały film z jednym predatorem i kiedy go pokonał… Sami wiecie, co było potem. Batmanowi nie wróżę jednak równie spokojnego finału. Nota: 8 Hellboy #10: Lichwiarz i inne opowieści
Hellboy to Mike Mignola, Mike Mignola to Hellboy. A tymczasem dostajemy cztery historyjki, z których tylko jedna wyszła spod pióra i ołówka Mike’a. Nie zarzucam nic Corbenowi, Fegredo, Dysartowi i Alexanderowi, ale Hellboy’owy świat to umowne, rozpływające się w czerniach i czerwieniach kształty wymyślone przez Mignolę. Każdy inny rysownik i inne podejście to jak upuszczanie krwi diabłu, a to może się źle skończyć. Jeśli chodzi o upiorną zawartość historyjek, to stoi ona na Mignolowskim poziomie. Lichwiarz (o włóczęgostwie, wiedźmach i spłacaniu długów), Ci, którzy na statkach ruszyli na morze (o tym, gdzie podziała się głowa Sinobrodego), W świątyni Molocha (o malarsko-rzeźbiarskiej obsesji, która prowadzi oczywiście do potwornych zdarzeń) i Pieprzyk (najlepszy w całym tomie) to kwintesencja Hellboyowego humoru i tego, na czym opiera się jego świat. Jedno "ale": zawsze, kiedy w Piekielnym historyjki były stosunkowo proste, a rozwiązanie zagadki niezbyt lotnie rozegrane, całość ratowała atmosfera świata przedstawionego wychodzącego spod ręki Mignoli. Żaden z rysowników tego tomu nie maskuje w całości niedostatków rozwinięcia świetnych tematów na opowieść. Ale i tak dziesiąty tom musicie zakupić, bo inaczej sczeźniecie w piekle. Nota: 6,5 Hulk: Niemy Krzyk (Wielka Kolekcja Komiksów Marvela)
Hulk znany jest polskiej publiczności, ale nie z tej strony, którą ukazuje siódmy tom Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela. Niemy krzyk Petera Davida (scenariusz) i Dale’a Keowna (rysunek) koncentruje się na zmaganiach szarego z zielonym Hulkiem. Autorzy wyszli odważnie poza Hyde’owską opozycję potwór-człowiek i kazali biednemu Bruce’owi Bannerowi zmagać się z dwoma potworami w swojej głowie. Efekt jest piorunujący. Komiks, który ma ponad dwadzieścia lat (!), dostarcza rozrywki na najwyższym superbohaterskim poziomie. Jest dużo akcji, humoru i pomysłów. Szkoda, że tak szybko się kończy. Nota: 7,5 Thor: Odrodzenie (Wielka Kolekcja Komiksów Marvela)
Komiks opowiada o odrodzeniu boga-bohatera, odbudowaniu Asgardu w pewnym pustynnym zakątku świata i powrocie jego mieszkańców, dotąd uwięzionych w ludzkich ciałach. Sporo w nim zabawnych sytuacji i stosunkowo mało akcji jak na superbohaterski gatunek. Czyta się szybko i bezproblemowo i takoż samo zapomina po przewróceniu ostatniej strony. Thor: Odrodzenie przypomina bardzo ubogą wersję historii o największym poświęceniu w stylu znakomitego All-Star Superman. Spore rozczarowanie. Nota: 4
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę



Czytaj również

Varia #4
W komiksowie jak w gaju
Varia #1
Komiksy przeczytane w 2012
Nowe DC Comics. Batman #01: Trybunał Sów
Sowy są wszędzie
- recenzja
Varia #33
Vielka Varia Timofova
Varia #31
Seria z wukakaemów
Varia #30
Co ty wiesz o komiksie brazylijskim?

Komentarze


baczko
   
Ocena:
0
No to kolejny "Batman" na wishliście. Ale patrząc na cenę polskiego wydania, to chyba zdecyduję się na zakupy na brytyjskim Amazonie...
17-04-2013 00:21
Kuba Jankowski
   
Ocena:
0
Koniecznie kupić! Pal sześć w jakiej wersji językowej.

Szerokim łukiem radzę ominąć Batman Detective Comics: Oblicza śmierci.
17-04-2013 01:20

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.