» Recenzje » Suppli #5

Suppli #5


wersja do druku

Obraz, myśl, dialog

Redakcja: Maciej 'Repek' Reputakowski

Suppli #5
Miłośnicy Suppli otrzymali kolejny odcinek serii. Piąty tom przyciąga spojrzenie wysmakowanym designem okładki, a jego treść daje wszystko, czego oczekują wierni czytelnicy: stylową grafikę i wielopoziomową fabułę. Mari Okazaki coraz lepiej radzi sobie z opowiadaniem historii Fuji Minami. Początkowe odcinki serii obfitowały w pojedyncze, oderwane od całości pomysły i metafory - wprawki stylistyczne, które po pewnym czasie przepadały bez echa. W piątym tomie wszystkie elementy opowieści pasują do siebie i wydają się być na właściwym miejscu.

Czytelnicy mogą poznać najnowsze wydarzenia i zwroty akcji w historiach bohaterów. Suppli rozbudowuje również ich wiedzę o poszczególnych postaciach - zarówno poprzez dialogi jak i zręcznie wprowadzane retrospekcje. Piąty tom przynosi nowe wiadomości o Koetsu i Saharze. Autorka postanowiła przybliżyć czytelnikom początki ich przyjaźni. Ten wątek częściowo wynagradza brak wyraźnych zmian w związku Koetsu i Yuri.

Zmiany, zmiany

Najnowszy odcinek ukazuje gwałtowne zmiany w życiu Minami. Bohaterka angażuje się w związek z Saharą i, jak się wydaje, zaczyna się zmieniać. Co prawda nowy romans nie jest idyllą i pojawiają się w nim coraz to nowe źródła niepewności, ale pod jego wpływem zachowanie Fuji ulega przemianie. Kobieta naznaczona "syndromem grzecznej uczennicy" odkrywa w sobie spontaniczność i czułość. Być może ten związek stanie się osią przemiany bohaterki.

Najciekawszym elementem fabuły tego odcinka są wydarzenia związane z przybyciem nowych pracowników. Agencja zatrudniła kilkoro młodych ludzi, dzięki czemu Fuji została trenerką młodej Amano. Dla Minami dziewczyna jest wcieleniem jej samej z przeszłości. Jej pojawienie się stanowi okazję do introspekcji i próbę dojrzałości bohaterki. Jednak "świeża krew" okazuje się również źródłem poważnych konfliktów. Bezpośrednia i śmiała Amano zaczyna interesować się Ishidą. Nie zniechęca się łatwo, stara się zwrócić na siebie uwagę i z premedytacją dyskredytuje jego partnerkę. Dla Watanabe, która dopiero niedawno zainicjowała związek z Ishidą, jej zachowanie to prawdziwy cios. Ta, która potrafiła wziąć sprawy we własne ręce, traci inicjatywę. Pojawienie się młodziutkiej Amano stanie się dla Watanabe przyczyną prawdziwego kryzysu.

Pozornie nieznaczący fakt – przybycie stażystki Amano – wprowadza zmiany, które wpłyną na wszystkich bohaterów. Obecność nowej koleżanki stanowi oś wydarzeń piątego tomu. Amano jest prawdopodobnie tak samo zagubiona i niepewna jak Fuji, lecz historia głównej bohaterki ukazuje, że dziewczynę czeka jeszcze długa droga. Co ciekawe, pojawienie się tej postaci rzuca nowe światło na znanych już bohaterów. Ich reakcje, ukazywane przede wszystkim w dialogach, ujawniają różnice w mentalności i różne postawy życiowe.

Słowa, słowa, słowa

Dialogi i wypowiedzi to chyba najmocniejsza część piątego tomu. Wydaje się nawet, że odebrały prymat monologom wewnętrznym, które do tej pory stanowiły o sile serii. Przy zwiększającej się liczbie postaci i coraz gęstszej siatce powiązań między nimi autorka wybrała najwłaściwsze rozwiązanie. Postaci coraz więcej faktów ujawniają w rozmowach. Monologi nie znikają, ale przyjmują właściwą funkcję komentarza. Jednocześnie czytelnicy poprzednich odcinków przyzwyczaili się do wyszukiwania różnic i nieścisłości, punktów, w których wypowiedź ukrywa lub fałszuje prawdziwe uczucia. Dzięki temu nie ma obawy, że przeoczą któryś z aspektów fabuły.

Piąty tom Suppli udowadnia, że Mari Okazaki w pełni opanowała warsztat i podporządkowała narzędzia opowiadanej historii. Suppli dorosło do wygórowanych oczekiwań: pierwsza obyczajowa manga "dla dorosłych" zasługuje na pozytywne recenzje zarówno dzięki intrygującej fabule, jak i oryginalnym środkom wyrazu. Przyciąga uwagę nie tylko dlatego, że jest jedynym na rynku tekstem należącym do tej kategorii, ale i dzięki własnym walorom. Suppli zdobyło zasłużone uznanie: odbiorcy czytelnicy po przeczytaniu ostatniej strony wyczekują kolejnego odcinka i nowych perypetii bohaterów.


Recenzja w serwisie Tanuki.pl
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę



Czytaj również

Suppli #09
Depresyjny okres czas zacząć
- recenzja
Suppli #7
Piękni trzydziestoletni
- recenzja
Suppli #6
Dorosłe dzieci
Suppli #4
Twarz i maska
Suppli #3
Niedopowiedziane, narysowane
Suppli #1
Obyczajowa zagadka

Komentarze


DrugiejSzansy
   
Ocena:
0
'Suppli" jest tak znakomitym komiksem, że zasługuje na równie znakomitą recenzję, a nie przytaczanie wątków, które pojawiają się w komiksie.
28-06-2008 15:28
Repek
    @Drugiej...
Ocena:
0
...jeśli w tej recenzji za mało masz analizy, zerknij do poprzednich czterech. W przypadku tego typu serii ciężko co numer odkrywać Amerykę, gdy większość atutów można było zauważyć już na początku.

Pozdrówka
28-06-2008 17:45
DrugiejSzansy
    Repku,
Ocena:
0
Uczciwie przeczytałem komplet txtów o "Suppli" i żadnej analizy, o której wspominasz, nie znalazłem. Recenzentka miała pięć okazji, aby napisać, że „Suppli” to gekiga, określić gatunek komiksu, o którym pisze, ale żadnej z nich nie wykorzystała. Nie napisała, że „Suppli” to komiks niesamowicie nowoczesny, tak pod względem treści i znaczeń, jak i poetyki, sposobu opowiadania. Pisze natomiast – „Grafika i tekst wzajemnie się uzupełniają, tworząc razem złożoną sieć znaczeń.”. Łoo! Komiksy tak mają. Nie pisze, że podejmuje problematykę współczesnych choróbsk cywilizacyjnych i społecznych, trawiących cywilizację zachodnia w japońskim, radykalnym wydaniu.

Ja nie wymagam analizy formalnej od recenzji, ale niech się o tym zająknie, chociaż.

Jako czytelnik, z lektury wiem, kto, z kim. Recenzentka nie musi mi dopowiadać, co czuje bohaterka, z kim się umawia. Tyle sam potrafię z komiksu wyczytać.
Pomijam już jakieś irracjonalne zarzuty odnośnie grafiki – realistyczna i zdeformowana. Na Boga, czy recenzentka nie może przełknąć tych wąskich ramion i sylwetek anorektycznych, że na taką konwencję zdecydowała się autorka, że w jakiś sposób gra z tradycją? Nie widzi celowości, tylko przypadki i błędy? No i „Mimo tego rysunek w Suppli pozostawia pozytywne wrażenia: jest wyrazisty, a przede wszystkim sprawdza się jako środek wyrazu dla treści.” – a gdzieś było o tworzeniu sieci znaczeń.


I jeszcze kilka kwiatków:

„Historia obyczajowa z definicji powinna opowiadać o uczuciowych perypetiach”

„Dlaczego bohaterka jest tak bierna? Odpowiadając na te zagadki, czytelnik musi się domyślać intencji twórców i wydawcy” (a nie z treści)

„Jej komentarze stały się wieloznaczne, metaforyczne, zbliżają się do poezji.” (masło maślane, klisza, pojmowanie poezji w uwłaczająco wąski sposób, jakim cudem przeszło to przez redakcję?)

„Nieustająca narracja” (co to jest?)

„Jednak, na szczęście, autorka nie wyręcza czytelnika i nie odbiera mu przyjemności samodzielnej interpretacji.” (trzymajcie mnie)


Niekonsekwencje można mnożyć, brak elementarnej wiedzy wyszydzać, z naiwnej lektury się wyśmiewać, nieporadności i wpadki punktować. Te recenzje są kiepskie, nie widzisz tego, Repku?






30-06-2008 02:48
Repek
    @Drugiej...
Ocena:
0
Dzięki za uwagi, ja sam nie podejmuje się polemiki nt. rzeczy, którą znam pobieżnie.

Pozdrówka
30-06-2008 11:41

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.