» Recenzje » Ratownik

Ratownik


wersja do druku

W życiu łatwiej się zgubić niż w górach

Redakcja: Jarosław 'beacon' Kopeć

Ratownik
Jeśli zgubisz się w górach – mówi tytułowy bohater do swojej podopiecznej – nie schodź ze ścieżki, bo potem trudno będzie ci na nią wrócić. Ukryj się w bezpiecznym miejscu i czekaj na ratownika. On z pewnością przybędzie.

Takie pełne wiary i nadziei przesłanie nie dziwi, jeśli zważymy, że autorem komiksu jest Jirō Taniguchi. We wcześniej wydanych u nas albumach (Ikar, Wędrowiec z tundry, Księga wiatru, Zoo zimą) dał się on bowiem poznać jako twórca zafascynowany siłą ludzkiego ducha, analizujący dokonywane przez człowieka trudne wybory. Takie wybory, które determinują życie, kształtują świat, jednych prowadzą do zguby, a innych do odrodzenia.

W swoich powieściach graficznych japoński artysta stara się dotykać istoty człowieczeństwa. Sięga pod warstwy iluzji, narosłych pod wpływem cywilizacji, kultury i społeczeństwa, aby poznać prawdę o ludzkiej naturze. Pokazuje, że kiedy człowiek podejmuje ostateczne decyzje, czyni to w samotności, sam na sam ze swoją wielkością i małością, z demonami przeszłości i strachem przed przyszłością. Opowieści o takich wyborach poruszają do głębi i skłaniają do refleksji. Nie inaczej jest w Ratowniku.


Miłość do gór i do kobiety

Shiga i Tatsuhiko to bliscy przyjaciele i miłośnicy górskiej wspinaczki. Łączy ich też uczucie do pięknej Yoriko. Dziewczyna nie chce znosić tygodni oczekiwania i strachu, że jej ukochany nie powróci z kolejnej wyprawy. Niestety Shiga nie potrafi jej obiecać, że porzuci swoją pasję. Tatsuhiko taką obietnicę składa i dlatego to on zostaje jej mężem. Pomimo danego słowa, wyrusza jednak na wyprawę – na himalajski ośmiotysięcznik Dhaulagiri. Na stoku góry znajduje jednak śmierć. Ostatni zapisek w jego dzienniku skierowany jest do przyjaciela. Prosi w nim, aby ten zaopiekował się jego żoną i córką. Dręczony wyrzutami sumienia Shiga, który odmówił udziału w ekspedycji, zaszywa się na kilkanaście lat w górach.

Kiedy Megumi, córka Yoriko i Tatsuhiko znika z domu, nadchodzi czas na wypełnienie ostatniej woli przyjaciela. Shiga przyjeżdża do Tokio i rozpoczyna poszukiwania dziewczyny. Jego prywatne śledztwo staje się wyzwaniem, rzuconym ludziom, którzy stawiają się ponad prawem i moralnością. Starcie z nimi – w wymiarze dosłownym i symbolicznym – to dla Shigi zmierzenie się z własną przeszłością, strachem i słabością. Jego osobiste Dhaulagiri.


Realizm opowieści i obrazu

Historia, rozpisana przez Taniguchiego na znakomicie uzupełniające się wątki, bogata jest w intrygujące szczegóły, a co najważniejsze – buzuje od żywych emocji i namiętności. Prowadzona nieśpiesznie narracja odkrywa kolejne elementy misternej układanki, które ujawniają trudną prawdę o przeszłości bohaterów i jeszcze trudniejszą – o ich sytuacji w teraźniejszości. Dbałość o realizm w kreśleniu postaci, zachowanie psychologicznego prawdopodobieństwa ich zachowań, a także waga dylematów moralnych i aktualnych problemów społecznych, które znalazły odzwierciedlenie na planszach Ratownika, czyni z tego albumu dzieło wyjątkowe.

Doskonale skomponowana fabuła rozrysowana jest na minimalistyczne, czasami wprost sterylne kadry. Utrzymane w konwencji realistycznej rysunki Taniguchiego są raczej płaskie i niejako surowe. Choć tego rodzaju styl graficzny może nie każdemu odbiorcy odpowiadać, to dzięki dopracowanej kresce zdecydowanie wyróżnia się na tle większości produkcji mangowych.


Być albo nie być sobą

Duże wrażenie robią przedstawienia miasta – przytłaczające, przeładowane szczegółami, odhumanizowane. W ten sposób artysta pokazuje wrogość takiego otoczenia wobec człowieka oraz podkreśla wyobcowanie bohatera, przywykłego do życia na łonie natury. Innym zabiegiem autora, mającym ukazać różnice pomiędzy dwoma światami, w których egzystuje bohater, jest różnicowanie ubioru.

W górach Shiga nosi swobodny i praktyczny strój trekkingowy, w którym dobrze się czuje i który dobrze odzwierciedla jego osobowość. Jadąc do Tokio, bohater "wbija się" w garnitur – niewygodny, niepraktyczny, nie pasujący do niego. Zupełnie jakby wkładał maskę dla ukrycia swojego prawdziwego ja w tym niegościnnym i obcym mu środowisku. Dopiero kiedy ubiera swój strój do wspinaczki, wraca do niego energia i zapał. Znowu może być sobą. I może spełnić swoje powołanie.


Ratownik przybędzie z gór

Podczas wspólnej górskiej wycieczki Shiga stara się zaszczepić Megumi przekonanie, że w sytuacjach kryzysowych zawsze można liczyć na ratunek i że nadejdzie on na czas. Komiks Taniguchiego, oryginalnie ilustrujący te słowa, jawi nam się jako współczesna przypowieść o wierze, nadziei i miłości. I wcale nie dziwi, że o naczelnych katolickich wartościach wypowiada się Japończyk. To po prostu doskonały dowód na to, że najważniejsze duchowe potrzeby człowieka są uniwersalne, niezależne od tego, w jakiej kulturze, tradycji i religii został wychowany.

Swoją historią Taniguchi przypomina też pewną, niepopularną we współczesnym świecie propagandy sukcesu, ale nigdy nie tracącą aktualności prawdę. Tę mianowicie, że gdy pogubimy się w życiu, potrzebujemy ratownika. Kogoś, kto przyjdzie do nas z gór. A może |z góry"...


Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Galeria


9.0
Ocena recenzenta
7.6
Ocena użytkowników
Średnia z 10 głosów
-
Twoja ocena
Tytuł: Ratownik
Scenariusz: Jiro Taniguchi
Rysunki: Jiro Taniguchi
Wydawca: Hanami
Data wydania: październik 2009
Liczba stron: 336
Format: 15x21 cm
Oprawa: miękka, kolorowa
Papier: offsetowy
Druk: czarno-biały i kolorowy
Cena: 45 zł



Czytaj również

Samotny smakosz
Nie czytać na pusty żołądek!
- recenzja
Zoo Zimą
Zimowa nuda
- recenzja
Japonia widziana oczyma 20 autorów
Japonia przez pryzmat własnego "ja"
- recenzja
Księga wiatru
Wiatr historii
- recenzja
Wędrowiec z tundry
Kurs na mangę roku
- recenzja
Ikar
Remis ze wskazaniem
- recenzja

Komentarze


Erpegis
    A kto by wygrał
Ocena:
+1
Ratownik z WOPRu czy ratownik z TOPRu?
22-11-2009 11:09

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.