» Recenzje » Monster #1

Monster #1


wersja do druku

Czy każde ludzkie życie warte jest tyle samo?

Redakcja: Mały Dan, Kuba Jankowski

Monster #1
Monster to druga seria Naokiego Urasawy, która na rynku polskim pojawia się za sprawą wydawnictwa Hanami. Poprzedni tytuł utalentowanego Japończyka, będący reinterpretacją klasycznego Astro Boy'a Osamu Tezuki - Pluto - przyzwyczaił czytelników do estetycznych i starannych rysunków oraz do świetnie opowiedzianej historii. Chronologicznie jednak to Monster jest serią, którą mangaka stworzył zanim rozpoczął pracę nad komiksem o robotach. Czy zatem przyszło Polakom czytać komiks jeszcze nie w pełni ukształtowanego twórcy, do którego późniejszych dokonań zdążyli już przywyknąć?

Głównym bohaterem tej opowieści jest młody i zdolny japoński lekarz, Kenzō Tenma, który rozpoczyna pracę jako chirurg w "szpitalu-pomniku Eisler" w Düsseldorfie. Szybko zyskuje przychylność dyrektora dzięki swoim umiejętnościom, pozwalającym mu z powodzeniem wykonywać nawet najbardziej skomplikowane operacje. Jest zaręczony z córką kierownika szpitala, o którym mówią media w całym kraju. Prowadzi spokojne, aczkolwiek pracowite życie.

Wszystko zaczyna się jednak zmieniać, kiedy Tenma orientuje się w polityce szpitala, której mimowolnie staje się częścią. Doznaje wielkiego szoku, gdy dowiaduje się, że zmarł pewien pacjent, którego miał operować. Nie uratował go, bo taki był rozkaz jego przełożonego - dać priorytet innej operacji. Teraz obwinia się za śmierć chorego. Jego podejście zmienia się, gdy uświadamia sobie, że każde ludzkie życie warte jest tyle samo, a obowiązkiem lekarza jest je chronić bez dzielenia pacjentów na lepszych i gorszych, ważniejszych i mniej ważnych. Ta myśl zmusza go do zignorowania kolejnego rozkazu dyrektora. Dzięki temu ratuje życie małego chłopca, jednego z bliźniaków ocalałych po masakrze dokonanej na rodzinie uchodźców. Jego decyzja ma wpływ na wizerunek szpitala, ponieważ w tym czasie na stole operacyjnym umiera burmistrz Roedecker. Doktor Tenma zostaje zdegradowany, a później wykorzystywany. Jego kariera zawodowa i życie prywatne popadają w ruinę. W wyniku tajemniczego wypadku jego sytuacja jednak raz jeszcze się odmienia .

Po kilku latach, które naszemu bohaterowi upływają na spokojnej pracy, na terenie całego kraju zaczyna dochodzić do brutalnych morderstw. Policja podejrzewa, że przypadki te są ze sobą powiązanie. Śledztwo prowadzi inspektor Lunge z BKA - Federalnej Policji Kryminalnej Niemiec. Wszystkie tropy prowadzą do doktora Tenmy. Ten jednak przez przypadek dowiaduje się, że za zabójstwami stoi tytułowy Monster.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

W ten sposób rozpoczyna się prawdziwa przygoda rozpisana na 162 rozdziały. Jak na prawdziwego mistrza kryminałów przystało, Naoki Urasawa odkrywa przed czytelnikiem kolejne elementy tajemnicy stopniowo. W kadrach umiejętnie eksponuje szczegóły i detale, pozwalając czytelnikowi wcielić się w rolę detektywa. Na ogół autorzy kryminałów zwodzą nas, podsuwają pewne tropy, ale końcowy "twist" i tak ma formę swoistego deus ex machina - spada na nas nagle, bez zapowiedzi i wiemy, że nie mieliśmy szans sami rozwiązać zagadki. Po lekturze pierwszego tomu Monstera (polska edycja została zaplanowana na dziewięć części), można spodziewać się że Urasawa potraktuje czytelnika w rozwiązywaniu zagadki po partnersku. A ponieważ sprawnie gra wątkami i po mistrzowsku buduje napięcie, nie jeden raz u czytelnika wywoła palpitacje serca.

Szata graficzna jest przystępna dla każdego odbiorcy. To japoński mainstream, jednak rezygnujący z charakterystycznych wielkich oczu oraz przerysowywania proporcji bohaterów. Postaci w komiksie wywodzą się z różnych kontynentów, co w prosty, aczkolwiek czytelny sposób, zostało przedstawione przez rysownika. Potrafi on nadać ludziom europejskich cech, a równocześnie prezentować japońskiego doktora w wyraźnie odmienny sposób. Nie ucieka również od drobiazgowego przedstawiania architektury czy roślinności, co na ogół w mangach tego typu jest jednym z wyznaczników przyjmowanego stylu. Zestawiając tę kreskę ze wspomnianym na początku tekstu Pluto, widać że autor rozwinął się rysunkowo. Porównanie Monstera z późniejszym Pluto zapewni fanom Urasawy dobrą zabawę na wiele godzin.

Monster #1 to komiks fantastycznie opowiedziany - stopniuje napięcie, rozrzuca elementy układanki to tu, to tam, i pozwala cieszyć się historią rozgrywającą się niemalże w czasie realnym na naszych oczach. Jego największą wadą jest to, że nie jest to zamknięta historia, a jedynie jej pierwszy tom (gwoli ścisłości należy dodać, że to tak naprawdę dwa tomy, gdyż komiks ten ukazał się oryginalnie, poza prasowymi publikacjami, w 18 odsłonach), co wywołuje u czytelnika spory niedosyt, ale z drugiej strony można potraktować ten fakt jako zaletę, ponieważ przyjemność z lektury będzie trwać dłużej. Najnowszy komiks od Hanami jest poważnym kandydatem do miana komiksu roku 2014. Rozpoczynając czytanie skazujemy się na całkowite zniknięcie ze świata na czas lektury. Praca Urasawy jest świetnym przykładem na to, że komiks naprawdę potrafi trzymać w napięciu. 

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
9.5
Ocena recenzenta
8.33
Ocena użytkowników
Średnia z 3 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 1
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Monster #01
Scenariusz: Naoki Urasawa
Rysunki: Naoki Urasawa
Wydawca: Hanami
Data wydania: 31 marca 2014
Liczba stron: 428
Format: 150 x 210 mm
Oprawa: miękka
Papier: offsetowy
Druk: czarno-biały
ISBN: 978-83-60740-83-5
Cena: 65.00 zł



Czytaj również

Monster #4
Dowód na istnienie Johana
- recenzja
Monster #2
Poszukiwania potwora
- recenzja
Komiksowy Październik 2016
Przegląd zapowiedzi
Samotny smakosz
Nie czytać na pusty żołądek!
- recenzja
Monster #03
Potworne konfrontacje
- recenzja
Varia #15
Początek tak zwanego Tryptyku Polskiego

Komentarze


Kuba Jankowski
   
Ocena:
+1

Świetny komiks. Momentami trochę zbyt łopatologicznie wykłada dylematy dra Tenmy [pierwsza połówka, tak na oko], ale rozwój akcji dalej trzyma bardzo w napięciu. 

Świetna postać detektywa. 

15-04-2014 07:24
Asthariel
   
Ocena:
0

Gdyby nie to, że znam już anime, to pewnie bym kupował.

16-04-2014 13:08

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.