» Webkomiksy » Miś Misza

Miś Misza


wersja do druku

Miś Misza
Paweł Kłudkiewicz
Ur. 1978. Z wykształcenia architekt. Zawodowo zajmuje się w sposób symultaniczny m.in. pracą na warszawskiej ASP, dziennikarstwem architektonicznym, ilustracją prasową oraz szeroko rozumianą frilanserką.

W komiksie debiutował w 2005 roku w Antologii Piłkarskiej. Do jego ulubionych twórców należą Jean-Claude Mezieres, Will Eisner i Kaja Saudek. Z polskich twórców ceni zaś Tadeusza Baranowskiego i Jerzego Wróblewskiego.



Międzynarodowy Festiwal Komiksu w Łodzi 2008
Kategoria Profesjonalistów









Autor o komiksie:

Komiks Miś Misza jest projektem autorskim, od koncepcji, poprzez scenariusz aż po rysunki i kolor tworzonym przez jednego autora. Jeśli mówimy o albumie, nie o szorcie, taka droga powstawania komiksu, to zaprawdę cierniowy szlak. Niemniej jest to kwintesencja fajności komiksu jako formy się-wyrażenia: w warunkach chałupniczych, po godzinach, na kawałku biureczka, siedząc w samych gaciach, wciąż można stworzyć megaprodukcję, o nieograniczonym budżecie, spektakularnych scenografiach i gwiazdorskiej obsadzie. Może to i pracochłonne i żmudne, ale czyż, drodzy przyjaciele, mamy aż tak znowu dużo innych i ciekawych rzeczy do roboty?

Znamienne zaś pozostaje że komiks jest wciąż jedną z największych fabryk pokulturowych ikon - wystarczy przejrzeć dzisiejszy rozkład kin. A chodzi przecież o parę rysunków na kartce papieru.

Miś Misza powstawał po bożemu. Ołówek na papierze, tusz na kalce. Kolor zaś na komputerze – co jest już niestety kompromisem, wobec bardzo pracochłonnej akwareli. Staromodny sposób powstawania miał odzwierciedlać upodobanie autora do starych frankofońskich produkcji - komiksów wypełnionych przygodą i nieograniczoną imaginacją, komiksów bardzo autorskich, ale też bardzo profesjonalnych i w szerokim kontekście tego słowa "zajebistych".

Świat Przedstawiony komiksu, nazwany Havana-Punk przez oczywistą analogię do Cyber-Punk, to świat za sto lat. Świat ciągłego rozpadu, rzeczywistość łatana drutem i poksipolem, świat poruszający się jak stary chevrolet czy buick - nie wiadomo jakim cudem, ale jednak. Świat przedstawiony to świat ziszczonych skutków efektu cieplarnianego i mutacji genetycznych. To świat wykradzionej i użytej pakistańskiej bomby atomowej, to rzeczywistość ogólnego krachu i kryzysu, ale też wciąż nie wygasających nadziei na to, co w życiu najważniejsze, czyli: przygodę, przyjaźń, miłość i pieniądze.

Elementy wizualne obracają się wokół takich źródeł jak świat Jamesa Bonda, amerykańska kultura wizualna of the 50's, kultura moods czy wreszcie bardzo swobodnie rozumiana kubańskość, latynoskość i karaibskość.

Bohater, Miś Misza to właśnie rodzaj Jamesa Bonda dla ubogich. Miłośnik niedopałków z najlepszych i starannie selekcjonowanych cygar, znawca i koneser dobrego bimbru i pięknych samic wszystkich gatunków. Z zawodu jest ratowaczem świata. To ciężki i niewdzięczny kawałek chleba.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę



Czytaj również

Komentarze


Ezechiel
   
Ocena:
0
Podobało mi się. Poziom grepsów różny, ale nie spada poniżej normy.

Szczególny plus za franczyzę Szwajcarii.
10-10-2009 17:14
~rogala1

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Moja ocena:

Pierwsze wrażenie z oglądu plansz: super. Fajnie narysowane postaci zwierząt, zwłaszcza miś i osioł, choć widać wyraźnie, że inspiracją dla rysownika był Blacksad. Za dużo podobieństw. Nie szkodzi, to nie zarzut, na razie jest dobrze.

Pierwszy zgrzyt: czemu miś ma prawie zawsze taką samą minę? Nie wygląda żeby rysownik miał problemy z przedstawianiem mimiki postaci, czemu zatem tak bardzo ograniczył misiowi ekspresję paszczą?

No dobra, biorę się za czytanie. Wstęp bardziej niż zachęcający. Z tych dwóch minut przed północą dla czł‌owieka (w dziejach świata) nie zdawałem sobie sprawy. Nowego wymiaru nabrał dla mnie stary numer Iron Maiden "Two Minutes To Midnight". Ulubiony tekst komentatorów Poltera "daje do myślenia", w tym przypadku muszę, niechętnie, powtórzyć.

I kolejny zgrzyt: tu brak litery, tam brak spacji, na następnych stronach to samo, plus nieprawidłowo przedzielony wyraz itd.

Mój apel: drodzy autorzy, nie psujcie odbioru swoich prac przez tak głupie błędy w pisowni. Jeśli macie coś do przekazania w języku polskim, musicie używać go poprawnie, to absolutna podstawa. W tej pracy nie jest jeszcze tak źle, bywało gorzej, ale i tak zgrzyta.

Ok, czytam dalej. Intryga zapowiada sie ciekawie, ale zniechęca złą proporcją tekstu do rysunku. Sam rysunek jest niezły, podoba mi się, ale został totalnie przytłoczony przez nadmiar tekstu w chmurkach, całość stała się mało czytelna. Istotą komiksu, w moim pojęciu, jest znalezienie sposobu, żeby jedno i drugie, rysunek i tekst, uzupełniały się, żeby żadne z nich nie dominowało i nie próbowało zająć miejsca drugiego. Nie znaczy to, że mają do podziału przestrzeń po równo. Chodzi o zachowanie proporcji. Jeśli coś ma dominować, to kosztem drugiego, i odwrotnie.

Przypomniał mi się Janosik Skarżyńskiego i Kwiatkowskiego, tam tekst opisywał to co widzieliśmy na rysunkach. To odległy przykład, ale tutaj tekst też próbuje zawładnąć całością, choć w inny sposób, ale ewidentnie jest go za dużo. Przy dobrych rysunkach efekt jest taki, że wszystkiego jest tu za dużo.

Spodobało mi się, zaintrygowało - i co?
Zmęczyłem się i nie doczytałem do końca.

Zdarzało mi się odpuszczać zbyt trudne dla mnie rzeczy z literatury. Ale to tutaj to miała być rozrywka, lekka, łatwa i przyjemna.

Wygląda fajnie i zachęcająco ale w odbiorze - męczące i przytłaczające.
To tyle.
11-10-2009 00:31
~Jaszczu

Użytkownik niezarejestrowany
    Rogala...
Ocena:
0
... podpisuję się pod tym co napisałaś obiema ręcyma. Paweł jest świetnym rysownikiem, ale ten komiks oddaje najlepiej jedno słowo - męczący. Tekstu jest co najmniej o połowę za dużo.
11-10-2009 09:51
~Maciej P

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Przychylam.
Z tym, że mam wrażenie że taka forma mogłaby się sprawdzić gdyby był to komiks publikowany w jednoplanszowych odcinkach. Jako całość już zgrzyta przegadaniem.
11-10-2009 10:26
sirDuch
   
Ocena:
0
Pełna profeska!
Fachowe operowanie kreską, kolorem, kadrem - tu nie mam zarzutów.
Przeładowanie tekstem - owszem, jest widoczne. Zastanawiam się czy nie wymusił tego nieco regulamin festiwalu: jak zmieścić tyle treści na 8 planszach.
Na szczęście tekst jest dość ciekawy, i humorek z niego wynikający dobrze współgra z tym co widać na kadrach.
A na kadrach jest naprawdę nieźle. Dużo się na nich dzieje, sporo drobnych elementów do wypatrzenia - smaczków. Często spotykam się z pracami podczas czytania których najpierw skaczę wzrokiem od dymku do dymku, na rysunki początkowo patrzę tylko pretekstowo.
Tu z przyjemnością zatrzymywałem wzrok na niejednym obrazku.

Podsumowując: grafa na medal, tekst/intryga ciekawe i w udzielającym się klimacie. Ale podobnie jak rogala1 rozładował bym nieco kadry z naporu tekstu, a samym wierszom dał bym więcej oddechu.
Jeśli autor będzie kontynuował tą historię(czego jemu i sobie życzę), mam nadzieję że utrzyma poziom i nie przesadzi w drugą stronę lecz odkryje złoty środek.
11-10-2009 13:31
~kokon

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
aż muszę to wykrzyczeć:
NOOO!!!! W KOŃCU JAKIŚ PORZĄDNY KOMIKS !!!
Dlaczego na zeszłorocznym konkursie nie wygrała TA praca??!! Dlaczego??!!
15-10-2009 18:47
~paolo

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Hm...
Dobre pytanie - skoro nie wygrała to znaczyło, że było słabe, co zresztą widać.
Kiepska narracja, kadrowanie z d. a o ilości natężenia dymków na kadr nie wspomnę.
Choć brawo dla Egmontu, że wydali coś w końcu. Obawiam się tylko, że będzie jak z Barbarzyńcami - Kołodziej nie ma wyczucia co do debiutantów
Pozdr.
21-02-2010 09:07

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.