» Recenzje » Lincoln #1

Lincoln #1


wersja do druku

Unlucky Luke

Redakcja: Kuba Jankowski

Lincoln #1
Zapewne słyszeliście o Lincolnie Abrahamie, który miał szczęście być prezydentem Stanów Zjednoczonych i nieszczęście zginąć w zamachu. Skoro jego już znacie, to możecie poświęcić również chwilę uwagi innemu Lincolnowi, który nazwiska nie posiada, a i imię wybrał sobie sam. Cytując samego zainteresowanego: "Bo kiedy Lincoln mówił, wszyscy wokół musieli zamykać jadaczki."

Lincoln, powołany do papierowego życia przez trio Oliviera, Jerome'a i Anne-Claire Jouvray, do powiedzenia nie ma za wiele, a gdy już to robi w dymku możemy się spodziewać nieparlamentarnego słownictwa. I nie ma się co dziwić: wyszedł z łona prostytutki-alkoholiczki, a i potem życie i ludzie nie obchodzili się z nim przyjaźnie. W efekcie wyrobił sobie cięty język, hodując przy okazji pokaźne pokłady cynizmu, nihilizmu oraz niechęci do wszystkiego i wszystkich. Uśmiech nie gości na obliczu Lincolna, a jego negatywne podejście do bliźnich i nieustanny "wnerw" mogą wskazywać na odległe pokrewieństwo z obrońcą Opola, Wilqiem.

W życiu samotnego kowboja, który niezbyt radzi sobie z koltami, poważne zmiany zachodzą w momencie, gdy spotyka Boga. Ten wygląda jak żul spod saloonu, ale nie ulega wątpliwości, że to Wszechmogący we własnej osobie. W ramach jednego ze swoich eksperymentów postanawia obdarować Lincolna nieśmiertelnością i zobaczyć, czy ten wkroczy na drogę dobra i sprawiedliwości. Spotkanie dwóch postaw życiowych generuje ciąg zabawnych sytuacji i spięć, zarówno na poziomie słów, jak i czynów. Lincolnowi zasadniczo wszystko zwisa, a Bóg – nienachalnie – stara się popychać go ku właściwej ścieżce. Ze zmiennym szczęściem.

Album Lincoln mieści dwie historie, z których pierwsza, o wdzięcznym tytule Zakuta pała, jest znacznie lepsza. Ciągłe przepychanki między Bogiem a Lincolnem wywołują krzywy – jak u głównego bohatera – uśmiech na twarzy. Opowieść Indian Tonic stanowi bezpośrednią kontynuację tej koncepcji, ale potencjał zawarty w zderzeniu dwóch mocnych osobowości trochę się rozmywa. W fabule do głosu dochodzą nowi bohaterowie, w tym trójka wioskowych chłopaczków, którym Lincoln zaimponował, lecz niewiele wnoszą swoją obecnością. Komiks co prawda ma konkretną puentę, która zarazem zamyka cały album, ale poprzedza ją dość luźny ciąg mniej lub bardziej zabawnych scen. Pikanterii relacjom Lincolna z Bogiem dodają dyskretne interwencje "rogatego nieznajomego", ale w sumie z tego trójkąta niewiele wynika.

Lincoln nie jest bowiem komiksem o ambicjach wykraczających poza sympatyczną rozrywkę, okraszoną dobrymi dialogami i lekkimi, dowcipnymi rysunkami. To wystarczy, by jego lektura dostarczyła chwili przekornej radości. No bo kto nie chciałby czasem tak przygadać Bogu, by ten stracił panowanie nad sobą?
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Galeria


7.0
Ocena recenzenta
6.58
Ocena użytkowników
Średnia z 6 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 2
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Lincoln #1
Scenariusz: Olivier Jouvray
Rysunki: Jérôme Jouvray
Kolory: Anne-Claire Jouvray
Wydawca: Mroja Press
Data wydania: wrzesień 2011
Tłumaczenie: Katarzyna i Małgorzata Sajdakowskie
Liczba stron: 104
Format: 165x235 mm
Oprawa: twarda, kolorowa
Druk: kolorowy
Cena: 69 zł
Wydawca oryginału: paquet



Czytaj również

Lincoln
Bo do wojny trzeba dwojga
- recenzja
Lincoln
Tak rodzi się historia na ekranie
- recenzja

Komentarze


~masater

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Hahahaha! Kilka próbnych plansz, a ja już padam ze śmiechu! Gościu jest przezabawny! Chcę mieć ten komiks!
18-09-2011 18:23
Kuba Jankowski
   
Ocena:
0
Już dostępny ;-) A na planszach odwrotnie, niż na trailerach amerykańskich komedii - tylko próbka możliwości ;-)
19-09-2011 11:01

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.