Komisarz Żbik #1: Kim jest "Biała Mewa"?
Jestem wielkim wielbicielem seriali kryminalnych. Uściślijmy - polskich seriali kryminalnych. Owszem, wiele zagranicznych tytułów poważnie wpłynęło na moje życie (chociażby Dempsey i Makepeace na tropie - w głębokiej podstawówce), lecz to dla polskiej kinematografii żywię w tym zakresie szczególny sentyment. Uściślając dalej, za prawdziwy serial uważam taki cykl, który jest w zamyśle fabularnie zamknięty, przynajmniej w obrębie sezonu. Zatem Gliniarz i prokukartor się nie łapią, ale Oficer czy Glina już tak. Ostatnie lata przyniosły nam, nie wdając się w dyskusję o poziomie, prawdziwy urodzaj polskich opowieści detektywistycznych, co wyraźnie widać w ramówce - żadna szanująca się stacja nie może się obyć bez własnego tytułu. To zjawisko zbiegło się w czasie z odświeżeniem Kapitana Żbika, prawdziwej legendy rodzimych zmagań z przestępczością.
Halo, halo, tu mówi Żbik
Macie kłopoty to dajcie mi cynk
Lepszej pomocy to nie ma w niebie
Pamiętaj, zadzwoń dziewięć - dziewięć - siedem
Choć część mojego dzieciństwa upłynęła w rytmach szlagieru zespołu Big Cyc, nie załapałem się na hitową serię o przygodach słynnego "Supermana z MO". Oczywiście, podobnie jak Borewiczowi z 07 zgłoś się, nie można mu odmówić wkładu w zbliżenie polsko-zachodnie w dziedzinie mody i stosunku do kobiet, lecz nie palę się do zbierania za ciężkie pieniądze oryginalnych egzemplarzy od wyzyskiwaczy z allegro. Również wznowiona przez Muzę seria ani mnie ziębi, ani grzeje. Znacznie bardziej pasjonująca od grzebania w przeszłości wydaje się inicjatywa wydawnictwa Mandragora, która na pierwszy rzut oka przypomina praktyki rodem ze Stanów Zjednoczonych. Tam superbohaterowie przechodzą z rąk do rąk, zyskując nowe rysy, pogłębiając charakter i rozbudowując swój mit. Dlatego wypadałoby zawołać: "Umarł Żbik z PRL-em, niech żyje Żbik IV RP!"
Łapie złodziei i włamywaczy
Pomaga dzieciom i chorej klaczy
Leczy staruszki, karmi gołąbki
Komu potrzeba wybija ząbki
W nowych polskich serialach w kwestii obrazu świata przedstawionego dominują dwa trendy - swojska przaśność lub zachodnia sztuczność. Z czasem te stylistyki się dezaktualizują (kto dziś uwierzy, że Ekstradycję uważano parę lat temu za bardzo "amerykańską"?), lecz kryminał jest właśnie takim gatunkiem, który oddaje społeczne obawy w danym momencie dziejowym. Stąd też wybór problemów, z jakimi borykają się polscy gliniarze - przemyt narkotyków na początku transformacji systemowej, dziś zorganizowana przestępczość czy kwestie wynikające z integracji europejskiej (chociażby fałszowanie pieniędzy). Bliskość i wiarygodność realiów sprawiają, iż mocniej przeżywamy walkę współczesnych, nie zawsze idealnych rycerzy o ład i porządek. Czujemy, iż naprawdę zajmują się eliminacją naszych codziennych lęków.
Komisarz Żbik w warstwie wizualnej zdecydowanie stawia na nowoczesność i proamerykańskość. I wychodzi mu to na dobre - kreska stylizowana na 100 naboi Eduardo Risso dostosowuje serię do dzisiejszych standardów. Nie można przy tym zarzucić Michałowi Śledzińskiemu całkowitego "zrzynania", gdyż niektóre fizjonomie bohaterów aż nadto przypominają kształtem szczęki postaci z Osiedla Swoboda. Wybór popularnego Śledzia na "operatora kamery", poza wartością artystyczną, można też rozpatrywać w kontekście historycznym - niegdyś Władysław Krupka współpracował z Grzegorzem Rosińskim, dziś tworzy wspólnie z gwiazdą zupełnie nowego pokolenia.
Boi się spekulant, uciekają skiny
Mafia się rozpada, poddają się Chiny
Robi w gacie amerykański szpieg
Gdy na horyzoncie Żbik pojawia się
Śledziński dobrze "wyczuwa", co się spodoba jego odbiorcom i graficznie trafia w sedno. Czy swoją lekcję społecznych oczekiwań odrobił również scenarzysta? Jako koneser kryminałów mam mieszane uczucia. Dzisiejsze opowieści o detektywach rozgrywają się na dwóch przenikających się płaszczyznach: w pracy i w domu, a ich bohaterowie posiadają zazwyczaj jakąś rysę na charakterze, która ma przybliżyć ich widzowi. Niestety, w tej kwestii Michał Żbik wdał się w swojego dziadka i jest rycerzem bez skazy (nawet kobiety są mu obojętne). Wydawca zapowiada, iż w przyszłości do akcji wkroczy sam Jan Żbik, lecz na razie niewiele wiemy o rodzinnych relacjach młodego komisarza. Te dwa fakty sprawiają, iż pierwszy epizod wydaje się bardzo nienaturalny. Nowemu Żbikowi bliżej do Brosnana-Bonda niż do Kondrata-Halskiego lub Szyca-Kruszona, lecz przez to trochę dalej od polskiej rzeczywistości początku XXI wieku. Aktorka, która jest kurierką mafii narkotykowej? O ile nie kryje się za tym jakieś drugie dno, całość może okazać się mocno naciągana. Już teraz międzynarodowe tło wydarzeń (festiwal filmowy) bardziej pasuje do komiksu o szpiegach, niż o gliniarzach.
Prosty i skromny jest nasz kapitan
Wielka i celna jest jego flinta
Mocny i szybki jest jego cios
A jego wóz to postrach szos
Ocena serii po jednym odcinku to bardzo niewdzięczne i nieuczciwe (w sensie stosunku do recenzenta) zadanie. Wiemy, na co stać rysownika, lecz nie można określić, na co jeszcze stać scenarzystę. Serial emitowany jest co tydzień, więc stosunkowo łatwo zweryfikować początkowe zniechęcenie lub zachwyt. Z zeszytowym cyklem komiksów jest gorzej - kolejne numery ukazują się zależnie od kaprysów losu, rynku, wydawcy i samych autorów, pozostawiając czytelników w niepewności, która może się z czasem przerodzić w irytację. Szanowni wydawcy z Mandragory, kujcie policyjne blachy póki gorące! Chcemy wiedzieć, co dalej...
Ps. W oczekiwaniu na, miejmy nadzieję rychłe, premiery dalszych zeszytów, polecam czytelnikom i scenarzyście spędzenie paru wieczorów przed telewizorem. Może być to ciekawa lekcja poglądowa, która pomoże uniknąć mielizn i trafić w sedno. W czwartek Fałszerze w TVP, w piątek Odwróceni w TVN, w niedzielę Prawo miasta w Polsacie. No i jeszcze Kryminalni. I niech każdy ustawi sobie swój własny ranking.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
Halo, halo, tu mówi Żbik
Macie kłopoty to dajcie mi cynk
Lepszej pomocy to nie ma w niebie
Pamiętaj, zadzwoń dziewięć - dziewięć - siedem
Choć część mojego dzieciństwa upłynęła w rytmach szlagieru zespołu Big Cyc, nie załapałem się na hitową serię o przygodach słynnego "Supermana z MO". Oczywiście, podobnie jak Borewiczowi z 07 zgłoś się, nie można mu odmówić wkładu w zbliżenie polsko-zachodnie w dziedzinie mody i stosunku do kobiet, lecz nie palę się do zbierania za ciężkie pieniądze oryginalnych egzemplarzy od wyzyskiwaczy z allegro. Również wznowiona przez Muzę seria ani mnie ziębi, ani grzeje. Znacznie bardziej pasjonująca od grzebania w przeszłości wydaje się inicjatywa wydawnictwa Mandragora, która na pierwszy rzut oka przypomina praktyki rodem ze Stanów Zjednoczonych. Tam superbohaterowie przechodzą z rąk do rąk, zyskując nowe rysy, pogłębiając charakter i rozbudowując swój mit. Dlatego wypadałoby zawołać: "Umarł Żbik z PRL-em, niech żyje Żbik IV RP!"
Łapie złodziei i włamywaczy
Pomaga dzieciom i chorej klaczy
Leczy staruszki, karmi gołąbki
Komu potrzeba wybija ząbki
W nowych polskich serialach w kwestii obrazu świata przedstawionego dominują dwa trendy - swojska przaśność lub zachodnia sztuczność. Z czasem te stylistyki się dezaktualizują (kto dziś uwierzy, że Ekstradycję uważano parę lat temu za bardzo "amerykańską"?), lecz kryminał jest właśnie takim gatunkiem, który oddaje społeczne obawy w danym momencie dziejowym. Stąd też wybór problemów, z jakimi borykają się polscy gliniarze - przemyt narkotyków na początku transformacji systemowej, dziś zorganizowana przestępczość czy kwestie wynikające z integracji europejskiej (chociażby fałszowanie pieniędzy). Bliskość i wiarygodność realiów sprawiają, iż mocniej przeżywamy walkę współczesnych, nie zawsze idealnych rycerzy o ład i porządek. Czujemy, iż naprawdę zajmują się eliminacją naszych codziennych lęków.
Komisarz Żbik w warstwie wizualnej zdecydowanie stawia na nowoczesność i proamerykańskość. I wychodzi mu to na dobre - kreska stylizowana na 100 naboi Eduardo Risso dostosowuje serię do dzisiejszych standardów. Nie można przy tym zarzucić Michałowi Śledzińskiemu całkowitego "zrzynania", gdyż niektóre fizjonomie bohaterów aż nadto przypominają kształtem szczęki postaci z Osiedla Swoboda. Wybór popularnego Śledzia na "operatora kamery", poza wartością artystyczną, można też rozpatrywać w kontekście historycznym - niegdyś Władysław Krupka współpracował z Grzegorzem Rosińskim, dziś tworzy wspólnie z gwiazdą zupełnie nowego pokolenia.
Boi się spekulant, uciekają skiny
Mafia się rozpada, poddają się Chiny
Robi w gacie amerykański szpieg
Gdy na horyzoncie Żbik pojawia się
Śledziński dobrze "wyczuwa", co się spodoba jego odbiorcom i graficznie trafia w sedno. Czy swoją lekcję społecznych oczekiwań odrobił również scenarzysta? Jako koneser kryminałów mam mieszane uczucia. Dzisiejsze opowieści o detektywach rozgrywają się na dwóch przenikających się płaszczyznach: w pracy i w domu, a ich bohaterowie posiadają zazwyczaj jakąś rysę na charakterze, która ma przybliżyć ich widzowi. Niestety, w tej kwestii Michał Żbik wdał się w swojego dziadka i jest rycerzem bez skazy (nawet kobiety są mu obojętne). Wydawca zapowiada, iż w przyszłości do akcji wkroczy sam Jan Żbik, lecz na razie niewiele wiemy o rodzinnych relacjach młodego komisarza. Te dwa fakty sprawiają, iż pierwszy epizod wydaje się bardzo nienaturalny. Nowemu Żbikowi bliżej do Brosnana-Bonda niż do Kondrata-Halskiego lub Szyca-Kruszona, lecz przez to trochę dalej od polskiej rzeczywistości początku XXI wieku. Aktorka, która jest kurierką mafii narkotykowej? O ile nie kryje się za tym jakieś drugie dno, całość może okazać się mocno naciągana. Już teraz międzynarodowe tło wydarzeń (festiwal filmowy) bardziej pasuje do komiksu o szpiegach, niż o gliniarzach.
Prosty i skromny jest nasz kapitan
Wielka i celna jest jego flinta
Mocny i szybki jest jego cios
A jego wóz to postrach szos
Ocena serii po jednym odcinku to bardzo niewdzięczne i nieuczciwe (w sensie stosunku do recenzenta) zadanie. Wiemy, na co stać rysownika, lecz nie można określić, na co jeszcze stać scenarzystę. Serial emitowany jest co tydzień, więc stosunkowo łatwo zweryfikować początkowe zniechęcenie lub zachwyt. Z zeszytowym cyklem komiksów jest gorzej - kolejne numery ukazują się zależnie od kaprysów losu, rynku, wydawcy i samych autorów, pozostawiając czytelników w niepewności, która może się z czasem przerodzić w irytację. Szanowni wydawcy z Mandragory, kujcie policyjne blachy póki gorące! Chcemy wiedzieć, co dalej...
Ps. W oczekiwaniu na, miejmy nadzieję rychłe, premiery dalszych zeszytów, polecam czytelnikom i scenarzyście spędzenie paru wieczorów przed telewizorem. Może być to ciekawa lekcja poglądowa, która pomoże uniknąć mielizn i trafić w sedno. W czwartek Fałszerze w TVP, w piątek Odwróceni w TVN, w niedzielę Prawo miasta w Polsacie. No i jeszcze Kryminalni. I niech każdy ustawi sobie swój własny ranking.
Galeria
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 2
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Mają w kolekcji: 2
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Komisarz Żbik #1: Kim jest "Biała Mewa"?
Scenariusz: Władysław Krupka
Rysunki: Michał Śledziński (Śledziu)
Wydawca: Mandragora
Data wydania: listopad 2006
Liczba stron: 24
Oprawa: miękka, kolorowa
Papier: kredowy
Druk: kolorowy
Cena: 5 zł
Scenariusz: Władysław Krupka
Rysunki: Michał Śledziński (Śledziu)
Wydawca: Mandragora
Data wydania: listopad 2006
Liczba stron: 24
Oprawa: miękka, kolorowa
Papier: kredowy
Druk: kolorowy
Cena: 5 zł
Tagi:
Komisarz Żbik | Komisarz Żbik #1: Kim jest "Biała Mewa"? | Michał Śledziński | Śledziu | Władysław Krupka