» Teksty » Artykuły » Komiks jako medium (?)

Komiks jako medium (?)


wersja do druku

Z serii: komiks jako...?

Redakcja: Kuba Jankowski

Komiks jako medium (?)
Czym, z punktu widzenia semiotyki, jest komiks? Część definicji sprytnie omija ten kłopot pisząc, że komiks to "zbiór obrazków opowiadający pewną historię" (np. polska Wikipedia, britannica.com). Inne określają komiks jako medium. W semiotyce pojęcie to jest używane często, lecz zazwyczaj dość intuicyjnie; autorzy traktują je jako coś tak oczywistego, że niewymagającego dokładniejszego definiowania. Gdy zaś zdefiniować trzeba, pisze się zazwyczaj o "kanale komunikacji" (angielska Wikipedia) lub "nośniku informacji" (polska Wikipedia). Czy komiks jest więc "kanałem komunikacji" oraz/lub "nośnikiem informacji"?

Niezupełnie. Pojmowanie medium jako "kanału" zbudowane jest na błędnym rozumieniem procesu komunikacji. Popularną metaforą opisującą ten proces jest metafora przewodu. Zgodnie z nią, akt komunikacji to "wysyłanie" znaczeń od "nadawcy" do "odbiorcy". Znaczenia "zapakowane" są w "pojemniki" (czyli znaki, np. w słowa) i wysyłane pewnym "kanałem" (czyli medium właśnie). Metafora przewodu, jak w gruncie rzeczy każda metafora, dość trafnie oddaje pewne aspekty aktu komunikacji (np. jego interaktywność), lecz pomija lub wypacza inne aspekty. I tak interpretacja wypowiedzi to nie "rozpakowywanie" paczek-znaków, w których zawarte są gotowe treści, lecz aktywny proces rekonstruowania znaczeń przez "odbiorcę" na podstawie znaków wytworzonych przez "nadawcę". Ważnym elementem jest tu kontekst (tak znakowy, np. poprzednie zdanie w wypowiedzi, jak i pozaznakowy, np. czas i miejsce wypowiedzi), encyklopedyczna wiedza o świecie, niewypowiedziane założenia dotyczące "nadawcy" i samego aktu komunikacji, obecność "publiczności", czyli innych odbiorców itp. Komunikacja nie jest więc "wysyłaniem informacji". Czym w takim razie jest?

W akcie komunikacji w umyśle jednego z uczestników ("nadawcy") znajdują się pewne treści konceptualne (w pewnym uproszczeniu powiedzieć można, że są one tożsame z pojęciami). "Nadawca" chce, by treści te pojawiły się również w umyśle drugiego uczestnika ("odbiorcy"). "Nadawca" nie może przekazać tych treści bezpośrednio, nie może po prostu "włożyć" swoich pojęć do umysłu "odbiorcy". Musi więc posłużyć się znakami, tj. musi w taki sposób zmienić swoje materialne otoczenie (np. wprawiając powietrze w określone wibracje, czyli wypowiadając dźwięki), aby zmiany te zostały zarejestrowane przez "odbiorcę" i pobudziły w jego/jej umyśle treści podobne do treści "nadawcy". Komunikacja jest więc "stymulowaniem" odbiorcy przez nadawcę przy pomocy (materialnych) znaków.

Dość łatwo zauważyć, że w modelu tym nie ma miejsca na żaden "kanał", gdyż nic nie przepływa donikąd. Czym więc jest medium? Etymologia słowa (z łaciny) mówi, że jest to "coś pomiędzy". Jest to więc ten materialny pośrednik pomiędzy dwoma uczestnikami komunikacji: dźwięki (rozumiane jako drgania powietrza), litery (graficzne wzory na materialnej powierzchni), obrazy (linie i plamy na powierzchni papieru i sam papier) itp. Takie rozumienie zbliża nas drugiego tradycyjnego znaczenia słowa medium, mianowicie "(materialny) nośnik informacji". Oznaczałoby to jednak, że komiks zredukowany jest do czysto materialnego artefaktu; komiks to zbiór połączonym kartek pokrytych obrazkami lub obszar na stronie gazety, zarysowany paskiem komiksowym, jak i same obrazki.

Intuicja podpowiada jednak, że to nie wszystko. Komiks to także pewien sposób opowiadania historii, w którym wykorzystuje się obrazy i tekst, a tekst współgra z obrazami w określony sposób. Jeśli więc upieramy się, by komiks nazywać medium, należy rozszerzyć definicje medium i uznać, że poza aspektem materialnym obejmuje również aspekt bardziej abstrakcyjny. Czyli medium to nie tylko materialny nośnik znaku, lecz także system typów znaków oraz relacje między tymi typami; system ten komunikuje znaczenie w określony sposób, a jego produkty mogą być utrwalone na materialnym nośniku. W przypadku komiksu medium określa między innymi to, że treści przekazywane są przy pomocy sekwencji obrazków, a najczęściej również tekstu, przy czym tekst jest częścią obrazku (tj. znajduje się "w obrazku").

Podsumowując, komiks jest medium w dwóch sensach: 1) jest systemem typów znaków, między którymi zachodzą określone relacje oraz 2) jest fizycznym nośnikiem przekazów wyrażonych przy pomocy tego systemu.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę



Czytaj również

Być albo nie być...
...(komiksem)
Esencja i prototyp
O sposobie definiowania pojęcia
Komiks w sieci znaczeń
O definicji komiksu
Komiks jako kod (?)
Z serii: komiks jako...?
Komiks jako gatunek (?)
Z serii: komiks jako...?
Komiks jako język (?)
Z serii: komiks jako...?

Komentarze


27532

Użytkownik niezarejestrowany
    IMO
Ocena:
0
Po pierwsze - wyjdź z ilustrowania "komiksów" jedynie poprzez przekaz papierowy (gazety i kodeksy), gdyż wpadasz tutaj w typową pułapkę znaną też filologom, którzy przyzwyczaili się mówić o książce synonimicznie z kodeksem i nie przystają do epoki, gdzie zdecydowanie częściej dostrzega się przekazy na ekranie, niż na papierze (zwłaszcza, gdy ktoś wychodzi ze szkoły).

Wtóre - mocno się ograniczasz zakładając, że komiks to taki system, który ze strony nadawcy ma nadaną tylko jedną treść, którą czytelnik ma prawo odczytać tylko w jeden sposób. W komiksie wysokoartystycznym mogą pojawiać się treści wywołujące równie uzasadnione interpretacje, których wybór nie wynika z konfrontacji różnych treści, lecz po prostu uznania, która bardziej odbiorcy odpowiada. Uważam za błędne założenie, że nadawca chce wywołać konkretny komunikat w umyśle odbiorcy. Nie wiem, czy jesteś artystą, ale ja choćby pisząc wiersze wiem, że to tak nie musi wyglądać (choć zazwyczaj wygląda).

I na ostatek - pojęcia takie jak "system typów (?!) znaków" są dziwaczne. Każdy, kto zetknął się z teorią komunikatu, kojarzy "system znaków" (podstawowy składnik typowej, europejskiej i amerykańskiej definicji języka) i ma on ugruntowane znaczenie. Bardzo proszę o wyjaśnienie "systemu typów znaków". I jeżeli podajesz "określone relacje", cóż, określ te określone relacje. ; ) Jak najmniej głupiej abstrakcji bez przełóżenia na życie, jak najwięcej przykładów i uściśleń.
25-03-2011 06:06
hubert7
   
Ocena:
+1
Co do "papierowości" komiksu, jest to tylko przykład. Piszę o medium (także) jako o materialnej reprezentacji tekstu, czyli mieszczą się tu też i rysunkach na ekranie, graffiti nascianie, hologram i jakie tam jeszcze formy przedstawienia komiksu można wymyślic.

Co do jednoznaczości interpretacji to zgadzam się z tobą i wcale nie napisałem, że jest tylko jedyna możliwa interpretacja - wręcz przeciwnie, każda próba z(re)konstruowania znaczenia jest nieco inna i otrzymane znaczenie jest nieco inne w zależności od odbiorcy. To właśnie metafora przewodu nie daje miejsca na swobodę interpretacji, bo zakłada, że znaczenie zakodowane musi byc tożsame ze znaczeniem rozkodowanym. Artysta nie może jednak nie miec na myśli żadnego znaczenia. Jeśli produkujesz znaki w jakiejkolwiek postaci, to chcesz wyrazic jakieś znaczenie (nawet jeśli nie przekazac, to przynajmniej wyrazic). Oczywiście nie masz żadnej gwarancji, że odbiorca to znaczenie zrekonstruuje tak jak chcesz, ale to ryzyko związane z każdym aktem komunikacji. Trudno mi jednak wyobrazic sobie tworzenia znaków bez intencji przekazania czegokolwiek. Po co wtedy produkowac jakiekolwiek znaki?

Komiks na pewno nie jest systemem znaków, chyba, że chodzi ci już o konkretny tekst. Komiks za to na pewno nie jest językiem, więc definicje językoznawcze nie na wiele tu się zdają (pomijam już fakt, że wiele osób, zwł. językoznawców kognitywnych, nie zgodzi się, że język to system znaków). Definicja medium musi byc niestety abstrakcyjna jeśli na miec jakieś szersze odniesienie - musi byc tak sformułowana, by obejmowac komiks, pismo, przekazy akustyczne werbalne i niewerbalne, film oraz interfejs komputerowy. Poprzez "system typów znaków" rozumiem więc (na przykład i w pewnym uproszczeniu): statyczne obrazki + pismo (=komiks), ruchome obrazki + pismo (= film niemy), ruchome obrazki + dźwięki (=film dźwiękowy), konwencjonalne znaki graficzne (np. pismo) itd. "System typów znaków" jest trochę pokraczne, ale chyba też najprostsze przy zachowaniu szerokiego odniesienia, a jednocześnie nie popada w błąd utożsamiania medium z "kanałem komunikacji", ma więc pewne zalety. "Określone relacje" - nie sposób tu opisac konkretnych relacji, bo w każdym medium są nieco inne; jeśli opiszę je dla komiksu, to nie będą dotyczyły filmu, a więc znów zawężają definicję. Ale opisem relacji w komiksie również się zajmę w odpowiednim czasie :)
25-03-2011 09:31
27532

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
Dzięki za odpowiedzi. Fajny avatar.

Piszesz: tylko przykład. Mój zarzut dotyczy: czy nie można było choć raz użyć innego przykładu, niż publikacji papierowej?

Piszesz: artysta nie ma nic na myśli. Starałem się jak najwyraźniej zaznacyć, że artysta może mieć na myśli kilka rzeczy jednocześnie.

Piszesz: kognitywiści i językoznawstwo. Użyłem tego tylko jako przykładu, więc nie masz podstaw do mieszania tych warstw tak mocno, jak to zrobiłeś (sugerując, że komiks nie jest językiem - przecież ja tylko powiedziałem, że pojęcie jest wśród językoznawców znane).

Skoro relacji nie chcesz (nie możesz?) określać, nie pisz, że są określone. Najwyraźniej nie są. A być może definicja powinna takowe dookreślenie mieć. W obecnej sytuacji to wygląda jak "stół to konkretny mebel", ale bez podania cech, co konkretnie odróżnia go od nnych mebli. Stąd jeżeli chcesz, bym uznał, że komiks jest medium ponieważ ma określone relacje, to potrzebuję na to dowodu.

Czy dobrze rozumiem, że dla Ciebie słowo pisane + obraz są dwoma typami systemów wymieszanymi w jednym komiksie? Nie masz wrażenia, że obraz + słowo (oczywiście też upraszczam, wiadomo, że komiks to nie tylko słowa i obrazy niekoniecznie w ogóle słowa ; )) nie dają zwykłego nie dają zwykłej sumy, tylko wytwarzają zupełnie nowy system zależności?
25-03-2011 09:47
Kuba Jankowski
   
Ocena:
+2
"Piszesz: artysta nie ma nic na myśli" - (piszę jako były artysta) - kiedy teraz z dystansem czasowym i emocjonalnym mogę spojrzeć na swoje wiersze, to muszę przyznać, że połowy z nich nie rozumiem, a drugą połowę odczytuję zupełnie inaczej, niż jako przekaz mocno zawężony kontekstem/impulsem powstania. Wiem, że pisząc te teksty czasami po prostu pisałem, bez intencji, która wydawałaby mi się "świadomą' (?). Ot tak po prostu pisałem.

Wydaje mi się, że artysta coś ma na myśli zawsze, ale 3/4 z tego, co mu chodzi po głowie, nie jest dla niego samego znane w momencie tworzenia. Może to jest ta wyższa intuicja, to coś co artystę odróżnia od nieartysty? Umiejętność zawarcia elementów, które pozwalają później odbiorcy w procesie rekonstruowania raz przez artystę zakodowanego znaczenia (nawet jeśli nieświadomie i niezależnie od tego, czy my będziemy synchronicznie czy diachronicznie do danego dzieła podchodzić) odnaleźć elementy przekazu, stanowiące o bogactwie treści/drugim/trzecim/czwartym etc. dnie? Głośno myślę, dlatego takie to nieuczesane.

Druga sprawa - nie wiem, czy Hubert zamierza udowadniać, że komiks to nie język w kolejnym tekście - w jakim znaczeniu? Stricte językoznawczym, czy w literaturoznawczym, jako synonim stylu? A może w zawieszeniu między tymi dwoma rozumieniami, gdzieś w pół drogi? - strasznie jestem tego ciekawy, ale ewentualnie wstrzymam się z dyskusją do kolejnego tekstu.

[avatar znakomity!]
25-03-2011 12:47
hubert7
   
Ocena:
+2
Aureus, masz rację, że byłoby to jaśniejsze, gdybym napisał "np. obrazki na papierze", bo teraz rzeczywiście można odnieść wrażenie, że chodzi tylko o papier. Więc uściślam, nie chodzi, chodzi o jakąkolwiek materialną reprezentację, w tym również o obrazy na monitorze. Dzięki za zwrócenie na to uwagi :)

Oczywiście, może mieć na myśli wiele znaczeń jednocześnie, czasem nawet sprzecznych, wiele rzeczy jest nieświadomych. Proces twórczy może być niejako wyrażaniem tych wszystkich zawiłych znaczeń, często pewnie nawet jakieś treści nieświadome się przecisną. Komunikację rozumiem tu jako próbę przedstawienia tych treści w znakach (słowach, obrazach, dźwiękach itd.). Nie pisałem jednak, że artysta nie ma nic na myśli. Z punktu widzenia odbiorcy wygląda to tak, że próbuje się "zgadnąć co poeta miał na myśli" (lub jakikolwiek inny artysta), inna sprawa, że to co usiłuje wyrazić artysta niekoniecznie musi być tym co zobaczy tam odbiorca. Właściwie tylko o tyle mi na razie chodzi i myślę, że wbrew pozorom panuje tu między nami zgoda :)

Sęk w tym, że pisząc o medium starałem się trochę "na boku" wyjaśnić co rozumiem przez medium w ogóle. Oczywiście można rozwalić tylko metaforę przewodu, ale wypada przy tym zaproponować alternatywę. Chodzi mi jednak na razie o ustalenie czym jest (może być) medium w ogóle, bo szczegółowy opis relacji w medium komiksowym to temat na osobny tekst (od którego napisania się nie uchylam, ale nie wszystko na raz :)). W medium jako takim zachodzą relacje między znakami i relacje te są nieco odmienne w każdym medium (w tym sensie użyłem słowa "określone"), więc na tym etapie każde doprecyzowanie tych relacji zniszczyłoby przydatność definicji jako czegoś ogólnego.

Zgadzam się z tobą w 100% że obraz + słowo dają zupełnie nową jakość. Dlatego nie lubię wszelkich podejść mówiących o "obrazowo-językowej naturze komiksu", bo jest tu duży potencjał do przeoczenia tej "wartości dodanej" wynikającej z połączenia obrazu i języka (w uproszczeniu mówiąc).

Kuba, wychodzi na to, że dla uporządkowania aparatu opisowego wypada przyspieszyć publikację "Komiks jako język" :D A ja ze swojej strony będę musiał usiąść do dookreślenia relacji między typami znaków komiksie, ale to temat dość długi, więc od początku chciałem przeznaczyć na to osobny tekst.
25-03-2011 13:33
Kuba Jankowski
   
Ocena:
+1
"Zgadzam się z tobą w 100% że obraz + słowo dają zupełnie nową jakość. Dlatego nie lubię wszelkich podejść mówiących o "obrazowo-językowej naturze komiksu", bo jest tu duży potencjał do przeoczenia tej "wartości dodanej" wynikającej z połączenia obrazu i języka (w uproszczeniu mówiąc)" - no właśnie, zapomniałem w poprzednim komencie jeszcze do tego konceptu nawiązać: ja nie tyle, że nie lubię takiego mówienia, o obrazowo-językowej naturze komiksu, co dostrzegam w takim określeniu obrazowy skrót myślowy, który może być przydatny, to znaczy, w analitycznym podejściu do komiksu [bardziej mam tutaj na myśli w tej chwili konkretne realizacje, niż komiks jako... (?) (no właśnie, jako co? Mi się aż ciśnie na usta, żeby mówić o komiksie jako o języku wizualnym/graficznym)], kiedy rozbijamy go na atomy, żeby potem złożyć na nowo, w naszej głowie. W tym sensie widzę komiks jako jedno (nie obraz+słowo=coś tam), to 'jedno', które odtwarzamy na powierzchni mentalnej. Nie jest tak, jak mówi McCloud, że komiks dzieje się między kadrami. Nie jest tak, że komiks to tylko ten drukowany- medium, w znaczeniu nośnika, może być w zasadzie jakiekolwiek, historie zapisane tym językiem mogą być zapisane gdziekolwiek (czasami z wykorzystaniem znaczeniowości powierzchni publikacji, etc.).

Ja czekam na ten tekst o komiksie jako o języku ;-)
25-03-2011 14:52
hubert7
   
Ocena:
0
Komiks jako język zgoda, choć IMHO i to jest skrótem myślowym ;) Albo metaforą, bardzo skądinąd przydatną, bo komiks rzeczywiście jest pod wieloma względami podobny do języka, ale jest również bardzo różny. Nie do końca zgodzę się tu z Neilem Cohnem, który bardzo forsuje ideę komiksu jako języka. Ale Cohna poczepiam się przy innej okazji :)

Scott McCloud jest twórcą wybitnym, ale pracy domowej z semiotyki rzeczywiście nie odrobił. Nie ma w tym zresztą nic złego, bo jego prace skupiają się bardziej na praktyce robienia komiksów niż na teorii. Gdybym umiał rysować tak jak on to bym rysował, a nie siedział w znakach :D

"Komiks jako języka" nie można dać tak wcześnie, trzeba wszak o suspens zadbać :D
25-03-2011 16:24
Kuba Jankowski
   
Ocena:
0
No właśnie, bądźmy mistrzami suspensu ;-)

Racja, McCloud to w dużej mierze autor podręczników tworzenia komiksów, ale to wynika bezpośrednio z rozwijania pomysłów Eisnera. Mimo tego udaje mu się przemycać sporo interesujących spostrzeżeń, intryguje.

Ok, to ja Neila Cohna mam nadzieję do tego czasu już przeczytać!
25-03-2011 17:07
WekT
   
Ocena:
0
WIELKIE DZIĘKi za TXT. Jeszcze się nie wgłębiłem, ale przyda mi się idealnie do pracy magisterskiej, która właśnie zaczynam pisać i projektować ;)

ED: a mógłbyś jakąś bibliografię podać?
ED2: BTW polecam poszukać wykładu McCloud'a na TED.
25-03-2011 17:49
hubert7
   
Ocena:
+1
hmm... Polacy w 90% święcie wierzą w medium jako przewód, więc z tekstami polskimi może być trudno. a co konkretnie by cię interesowało? jeśli chodzi o metaforę przewodu, to znajdziesz ją "Kursie językoznawstwa ogólnego" Ferdinanda de Saussure'a. i generalnie wystarczy rzucić czapką w czytelni każdej polonistyki, a trafisz tam na książkę która tak opisuje komunikację :)

gorzej z krytyką tej teorii i w ogóle z pisaniem o medium jako o czymś innym niż o "kanale". po angielski metaforę przewodu ładnie rozłożył:

Reddy, Michael J. (1993 [1979]). “The conduit metaphor: A case of frame conflict in our language about language.” w: Ortony A. (red.) Metaphor and Thought. str. 164-201.

w podobnym duchu pisali:

Beaugrande, R. de i Dressler W. U. (1981) "Introduction to text linguistics." Londyn: Longman.

możesz poszukać też czegoś Siegfrieda J. Schmidta (niby literaturoznawstwo, ale też rozprawia się z metaforą przewodu).

ew. można zajrzeć do opracowań nt. Charles Peirce'a, zwł. do fragmentów o semiozie. nie pisze on wprost o medium, ale jego teorie sugerują że "przewód nie istnieje", a znaczenia tworzone są "na bieżąco" na podstawie odbieranych znaków.
25-03-2011 19:16
Majkosz
    "The medium...
Ocena:
0
...is the message?"

pozdrowienia!
26-03-2011 01:15
Kuba Jankowski
   
Ocena:
0
ha, dokładnie.
26-03-2011 18:24

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.