» Teksty » Artykuły » Komiks 2008: Wydarzenia roku

Komiks 2008: Wydarzenia roku

Komiks 2008: Wydarzenia roku
Rok 2008 był dla komiksu w Polsce rokiem dobrym. Nie brakowało świetnych premier, a wielu wydawców narzuciło sobie i – co ważniejsze – utrzymało ambitne terminarze publikacji. Jednak gdy w ciągu ostatnich tygodni zastanawiałem się, co naprawdę ważnego wydarzyło się między styczniem a styczniem, miałem problem ze skompletowaniem listy dziesięciu pozycji.

Impas trwał do chwili, w której zdałem sobie sprawę, jak szybko przyzwyczajamy się do tego, co dobre. Rzeczy zachwycające i nowe, gdy spotykają nas codziennie, tracą swój wyjątkowy smak. Na szczęście można raz na jakiś czas zatrzymać się i oddać im sprawiedliwość za to, że (miejmy nadzieję!) trwale zmieniły otaczającą nas rzeczywistość.

Oto dziesięć wydarzeń, za sprawą których rok 2008 przeszedł do historii.


1. Moebius i Manara w Polsce

Co roku cieszy nas każdy zagraniczny gość, który przyjeżdża do Polski. Poczucie przynależności do europejskiej, a niekiedy i światowej, komiksowej rodziny to z pewnością miły dodatek do codziennych lektur. Choć okazji do odwiedzin z prawdziwego zdarzenia brakuje, zawsze można liczyć na Międzynarodowy Festiwal Komiksu. W październiku do Łodzi przybyli zaś dwaj najwięksi w historii imprezy twórcy: Jean 'Moebius' Giraud i Milo Manara.

Spotkanie z mistrzami to nie tylko możliwość otrzymania autografów i rysunków, ale także posłuchania o historii komiksu od tych, którzy tę historię od lat kreują. Punkty programu z udziałem Moebiusa i Manary pozostaną w pamięci gości łódzkiej imprezy na długo, głównie za sprawą niepowtarzalnych osobowości obu nestorów komiksowej sztuki. Pozostaje tylko jak mantrę powtarzać pytanie: czy zawita do nas również Ameryka?




2. Odszedł Janusz Christa

To wydarzenie, gdybym mógł, wyrzuciłbym z zestawienia. Podobnie jak wiele osób, które swoją komiksową edukację zaczynały w okresie Polski Ludowej, utwory Janusza Christy mam bardzo blisko serca. Należał on do grona autorów, którzy nie tylko zapewniali czytelnikom chwile uśmiechu i inteligentnej rozrywki, ale swoimi dokonaniami inspirowali nowych adeptów sztuki komiksowej.

Obok smutku po stracie kogoś ważnego pojawia się również refleksja. Czy mamy dziś rozwijających się wciąż Christów, którzy zarażaliby młodych komiksiarzy swoją kreatywnością? Czyje dokonania stanowią punkt odniesienia? Czyje nazwiska oznaczają silną markę i budzą aż takie emocje? Takich otwartych pytań można postawić więcej, a odpowiedzi szukać chociażby w nadchodzącym roku.



3. Spełnione obietnice Hanami i Manzoku

Siłę rynku można mierzyć ilością ukazujących się tytułów i wysokością nakładów, ale także liczbą przewidywalnych, regularnie publikujących wydawców. W kwestii stabilizacji rok 2008 był – z punktu widzenia czytelników – bardzo dobry. Jeśli nie liczyć kresu działalności Mandragory oraz (pomimo takich hitów jak Kobieta mojego życia, kobieta moich snów) zwolnienia tempa przez Taurus Media, ogromnie cieszą zwłaszcza postępy dwóch wydawnictw.

Przede wszystkim doczekaliśmy się firmy publikującej ambitne mangi, które nie znajdują się na marginesie oferty (jak w przypadku Waneko i Hiroszimy), lecz stanowią o jej charakterze. Hanami trafiło idealnie z takimi tytułami jak Wędrowiec z tundry czy Ikar, zaprezentowało również świetne komiksy obyczajowe: Suppli i Dynię z majonezem. Trafionemu doborowi tytułów towarzyszy punktualny (jak w japońskim elektronicznym zegarku) cykl wydawniczy. Hanami to godny naśladowania przykład tego, jak można publikować spokojnie, regularnie i nie zawodzić oczekiwań czytelników.

Na efekty działalności drugiej firmy musieliśmy czekać długo. Był czas, gdy zapowiedzi Manzoku nikt już nie traktował poważnie. Wreszcie jednak machina ruszyła. Wciąż pojawiają się obsuwy, a oczekiwaniem na niektóre komiksy można trenować cierpliwość. Pomimo tego ruszyły nowe, głównie amerykańskie serie, ukazały się interesujące jednostrzały, powrócił Andreas. W efekcie profil Manzoku przypomina ofertę Taurus Media. Tak, to komplement.


4. Magaziniol

Różnorodne ziny nieco wyhamowały, lecz duch w narodzie nie umarł. Fani mangi nie mogli raczej narzekać na bardzo wysokie tempo publikacji Otaku. Próbę uruchomienia pisma poświęconego w przeważającej mierze komiksowi zachodniemu podjęło wydawnictwo Timof i Cisi Wspólnicy. Już sama idea spotkała się z dobrym przyjęciem, a pierwsze efekty doczekały się bardzo pozytywnych reakcji. Ziniol dał bowiem to, czego trudno szukać w polskim Internecie: wywiady z zagranicznymi autorami, przekłady obcojęzycznych komiksów i trochę niezłej publicystyki.

Najbliższe miesiące to dla magazynu prowadzonego przez Dominika Szcześniaka okres próby. Kwartalny cykl wydawniczy pozwolił utrzymać regularne tempo publikacji, lecz nie przełożył się na zainteresowanie. Mimo stosunkowo niewysokiej ceny, Ziniolowi brakuje wiernych otaku. Może przybędzie ich po Nowym Roku?



5. Mroczny Ledger

Chociaż historie z dymkiem już od paru lat stanowią niewyczerpane źródło inspiracji dla filmowców, zaledwie kilka tytułów nie powodowało poczucia zażenowania u fanów komiksu. Rok 2008 nie był w tej kwestii najgorszy: na ekranach gościł nowy Hellboy, ciepło przyjęto również Iron Mana. Ale prawdziwy król był tylko jeden i nazywał się Mroczny Rycerz.

O ekranizacji Christophera Nolana napisano wiele (a u nas taką recenzję). Jeżeli ktoś jeszcze nie obejrzał najnowszej wersji opowieści o Batmanie, to latem albo był na innej planecie, albo zimą pod choinkę dostał niewłaściwe DVD. Oczywiście, nie wszystkich Dark Knight zachwycił, lecz tak zazwyczaj się dzieje nawet w przypadku dzieł, które zapisały się w historii kina złotymi zgłoskami.

A pochód sukcesów filmu o obrońcy Gotham jeszcze się nie skończył. Nieodżałowany Heath Ledger zdobył już Złoty Glob, a w kolejce czeka sam Oscar.


6. Heavy Biocosmosis

Ci, dla których szklanka jest zawsze do połowy pusta, powiedzą, że dzisiejszy Heavy Metal z legendy zachował już tylko tytuł. Optymiści odeprą, iż nigdzie nie widać hord polskich komiksiarzy pracujących dla DC Comics i Marvela. Zauważą też, że twórcy Biocosmosis zostali nagrodzeni za godną podziwu wytrwałość i konsekwencję. A także za solidną, dobrze narysowaną i opowiedzianą historię, która nie przyniosłaby ujmy żadnemu komiksowemu periodykowi.



7. W centrali uwagi

Komiksy ze wschodu odkrywa Timof i Cisi Wspólnicy, w nieznane zakątki Europy zabiera nas też Kultura Gniewu, a poznańska Centrala – we współpracy z wydawnictwem Zin Zin Press – przenosi nas za południową granicę Polski. Czeskie komiksy nie docierają do nas z siłą fali powodziowej – są raczej jednym z pretekstów do przedstawiania kultury naszych sąsiadów.

W tym kontekście cieszą wystawy, wspólne projekty, zapraszani goście i przeprowadzane inicjatywy, dotyczące również komiksu stricte polskiego. Centrala funkcjonuje jako komiksowy ośrodek kulturalny. Czy to nie dobry punkt wyjścia do ambitnego festiwalu?


8. Na motywach komiksu

Ostatnie lata przyniosły nową falę popularności blogów, które wyzwoliły się z etykietki trybuny dla osób ze skłonnościami ekshibicjonistycznymi. Dziś każdy, kto ma ochotę podzielić się swoimi spostrzeżeniami lub osiągnięciami ze światem, zakłada prywatną stronę. Na polskim poletku powstające jak grzyby po deszczu blogi stały się miejscem rozmów między fanami komiksu oraz kanałem szybkiego kontaktu wydawców z czytelnikami. Stworzyły przy tym ciekawą alternatywę (tudzież uzupełnienie) dla oferty serwisów.

Wśród polskich blogów komiksowych na szczególne uznanie zasługuje Motyw Drogi prowadzony przez Łukasza Babiela i Konrada Hildebranda. Imponuje tempem publikacji, ale przede wszystkim kreatywnością autorów, którzy nie tylko dużo piszą, ale także starają się robić "coś więcej". W bardzo niemrawym i nieskorym do robienia czegoś dla innych polskim środowisku komiksowym to aktywność godna podkreślenia.

Autorom pozostaje życzyć, by nie zabrakło im pomysłowości oraz czasu, którego niedobór jest największym wrogiem tego typu inicjatyw.




9. Lepiej późno niż później

W zestawieniu najważniejszych wydarzeń roku zazwyczaj unikam umieszczania tytułów komiksów. Istnieją jednak premiery, które oznaczają coś więcej niż godzinkę lub dwie pasjonującej lektury. Wydanie pierwszego tomu Fistaszków to epokowa chwila i jeden z milowych kroków na drodze do odrabiania zaległości z klasyki. Krok tym bardziej istotny, iż dzieło Charlesa Schulza towarzyszy nam od lat, a równocześnie zachwycamy się utworami tych, którzy na Fistaszkach się wychowali. Od teraz już wiemy, kto był pierwszy: Charles Schulz czy kura.

I pozostaje tylko ściskać kciuki, by na jednym, przepięknie wydanym tomie się nie skończyło. Pełna kolekcja liczy ponad dwadzieścia grubych książeczek, co może stanowić dla Naszej Księgarni poważne wyzwanie.


10. Pokonywanie granic

Rok 2008 to jeszcze dwa tytuły, które nie pozwalają o sobie zapomnieć. Pierwszy to Kompot, czyli wspaniała idea współpracy polsko-izraelskiej i mówienia językiem komiksu o najtrudniejszych ze spraw. Im więcej takich kooperacji (także w stylu wydawanych co roku City Stories), tym lepiej. Nic tak nie łączy ponad granicami jak wino i sztuka.

Pokonywanie granic to jedno, przełamywanie stereotypów – drugie. Wydawnictwo Abiekt.pl ma na razie w dorobku tylko jeden tytuł, za to taki, jakiego nie było nigdy wcześniej. Niestety, trudno powiedzieć, kiedy Konrad i Paul przestaną być samotną wyspą. Wojciech Szot zapowiadał kilka publikacji poruszających tematykę gejowską (w tym komiksy Alison Bechdel), lecz na razie wydawnictwo zapadło w sen zimowy. Gdy obudzi się z letargu, możemy oczekiwać nowej próby dla sfery społecznego tabu.






O komiksach na blogu Macieja 'repka' Reputakowskiego
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę



Czytaj również

Blueberry #0
Narodziny legendy
- recenzja
Blueberry #8
Przygoda na emeryturze
- recenzja
Ikar
Remis ze wskazaniem
- recenzja
Biały koszmar. Szalony Erektoman
Erekcja trzydzieści lat później
- recenzja

Komentarze


~Luc du Lac

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
kiedyś wydano w polsce kilka tomów fistaszków - ile i które nie pamiętam
31-01-2009 01:54
Repek
    To były...
Ocena:
0
...z tego co wiem, piraty. Kuriozum na skalę światową. To nawet nie były komiksy Schulza, ale rysowane plagiaty. :) Kamil Śmiałkowski pisze o tym w przedmowie nawet. Oryginały - kilka - pojawiły się tylko w Szpilkach.

O to chodzi?
http://www.komiks.net.pl/wak/index .php?idn=op_fistaszki&kat=op

Pozdrówka



31-01-2009 02:43
~Luc du Lac

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
tak to to :)
miałem kilka zeszytów :)
01-02-2009 01:16
Ystad
    o, no proszę
Ocena:
0
tego o Fistaszkach'84 nie wiedziałem. nakłady były niebotyczne z tego co wiem (po 500.000 sztuk - a przynajmniej takie ilości napisane były w stopce). Nie wiem jak było w wersji MINI, bo tam nakład nie był podany ;)
03-02-2009 11:25

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.