Kolektyw #2
Takie inicjatywy jak Kolektyw otrzymują pierwszego plusa już w chwili, w której doczekają się publikacji. Każdy dobrze życzący polskiemu komiksowi człowiek powinien się zwyczajnie ucieszyć, że istnieją osoby, którym się chce własnym sumptem przygotować niewielki tomik obrazkowych historii. Ich jakość to w tym wypadku kwestia drugorzędna, choć istotna dla podtrzymania morale zespołu redakcyjnego. W końcu nikt nie ma ochoty ciągnąć projektu, który nie przynosi satysfakcji.
Drugi numer Kolektywu nie powoduje pionowego wzrostu krzywej na wykresie poziomu magazynu. Pomimo drobnej wpadki edytorskiej w postaci pomylonej kolejności plansz, można zaobserwować lekkie podniesienie ogólnej jakości wydania. Trochę lepiej prezentuje się przede wszystkim dobór komiksów. Mniej jest prac całkowicie nieprzemyślanych, wyglądających, jakby pochodziły z internetowego odrzutu, a nie tworzono ich specjalnie z myślą o publikacji drukiem. Naturalnie, cudów nie ma, nikt z webkomiksiarzy nie wznosi się tu na wyżyny talentu i nie rzuca na kolana klasą scenariusza lub grafiki. Jednakże nareszcie większość szortów ma początek i koniec, widać przynajmniej zarys pomysłu i kompozycji.
Przyjrzyjmy się trzem z nich.
Wyróżnienie za bezczelnie odważną formułę
Ciekaw jestem, co powiedziałby Ludwik Jerzy Kern, widząc ten komiks. I jak zareagowałby Kornel Makuszyński, czytając historyjkę odwołującą się do wzorca, z którym się go powszechnie, przynajmniej na polskim gruncie, kojarzy. Bartek Biedrzycki pomysłowo zaadaptował utwór Kerna Dzień chuligana na opowieść o "dresach z bramy", a Ewa Jędrzejczak zilustrowała go osiemnastoma rysunkami. Warto podkreślić, że i bez tekstu kadry składają się na dowcipny obrazek, który nie jest przy tym kolejną głupawą scenką z życia marginesu społecznego. Komiks 'ew' i 'godaia' to również doskonały przykład na to, jak rygorystyczna forma wpływa korzystnie na końcowy efekt.
Wyróżnienie za najbardziej czadową kreskę
Maciej Wołosz, znany jako J.T., nie wynalazł prochu. Słodko-upiorna, kreskówkowa stylistyka nie jest niczym niezwykłym i niespotykanym, ale zawsze miło spotkać autora, który sprawnie się w niej porusza. Wiele z jego ilustracji bez większej obróbki sprawdziłoby się jako wzory na koszulkach. J.T. nie ma też problemów z wymyślaniem prostych, ale miodnych historyjek. Do pełni szczęścia brakuje jedynie scenarzysty, który potrafiłby wykorzystać jego styl i dać impuls do tworzenia czegoś jeszcze lepszego od szortów w stylu Grubaska Elmo.
Wyróżnienia za prawdziwie absurdalne skojarzenie
Wielu autorów webkomiksów cierpi na chroniczną, przenoszącą się jak wirus w sieci chorobę, która objawia się banalnością żartów. Kończy się to humorem wulgarnym lub sytuacyjnym, a w najlepszym przypadku przegadanym i hermetycznym. Poczucie humoru rzecz względna, lecz Mroźne ognie Jakuba Dębskiego z rysunkami Ewy Zaremby-Śmietańskiej to rzadki przypadek trafionego gagu opartego na absurdalnym skojarzeniu. Godne zauważenia, docenienia i dalszej praktyki.
W marcu światło dzienne ujrzy trzeci numer Kolektywu, po raz pierwszy z tematem przewodnim, którym mają być miejskie legendy. Trudno powiedzieć, czy od razu przełoży się to na jakość komiksów, lecz wydaje się krokiem w dobrym kierunku. Autorom, którzy na co dzień nie są przyzwyczajeni do dbania o formę i zastanawiania się nad konstrukcją swoich dzieł, lekkie ograniczenie nie powinno zaszkodzić. Kolektyw #2 jest tego najlepszym dowodem.
O komiksach na blogu Macieja 'repka' Reputakowskiego
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
Drugi numer Kolektywu nie powoduje pionowego wzrostu krzywej na wykresie poziomu magazynu. Pomimo drobnej wpadki edytorskiej w postaci pomylonej kolejności plansz, można zaobserwować lekkie podniesienie ogólnej jakości wydania. Trochę lepiej prezentuje się przede wszystkim dobór komiksów. Mniej jest prac całkowicie nieprzemyślanych, wyglądających, jakby pochodziły z internetowego odrzutu, a nie tworzono ich specjalnie z myślą o publikacji drukiem. Naturalnie, cudów nie ma, nikt z webkomiksiarzy nie wznosi się tu na wyżyny talentu i nie rzuca na kolana klasą scenariusza lub grafiki. Jednakże nareszcie większość szortów ma początek i koniec, widać przynajmniej zarys pomysłu i kompozycji.
Przyjrzyjmy się trzem z nich.
Wyróżnienie za bezczelnie odważną formułę
Ciekaw jestem, co powiedziałby Ludwik Jerzy Kern, widząc ten komiks. I jak zareagowałby Kornel Makuszyński, czytając historyjkę odwołującą się do wzorca, z którym się go powszechnie, przynajmniej na polskim gruncie, kojarzy. Bartek Biedrzycki pomysłowo zaadaptował utwór Kerna Dzień chuligana na opowieść o "dresach z bramy", a Ewa Jędrzejczak zilustrowała go osiemnastoma rysunkami. Warto podkreślić, że i bez tekstu kadry składają się na dowcipny obrazek, który nie jest przy tym kolejną głupawą scenką z życia marginesu społecznego. Komiks 'ew' i 'godaia' to również doskonały przykład na to, jak rygorystyczna forma wpływa korzystnie na końcowy efekt.
Wyróżnienie za najbardziej czadową kreskę
Maciej Wołosz, znany jako J.T., nie wynalazł prochu. Słodko-upiorna, kreskówkowa stylistyka nie jest niczym niezwykłym i niespotykanym, ale zawsze miło spotkać autora, który sprawnie się w niej porusza. Wiele z jego ilustracji bez większej obróbki sprawdziłoby się jako wzory na koszulkach. J.T. nie ma też problemów z wymyślaniem prostych, ale miodnych historyjek. Do pełni szczęścia brakuje jedynie scenarzysty, który potrafiłby wykorzystać jego styl i dać impuls do tworzenia czegoś jeszcze lepszego od szortów w stylu Grubaska Elmo.
Wyróżnienia za prawdziwie absurdalne skojarzenie
Wielu autorów webkomiksów cierpi na chroniczną, przenoszącą się jak wirus w sieci chorobę, która objawia się banalnością żartów. Kończy się to humorem wulgarnym lub sytuacyjnym, a w najlepszym przypadku przegadanym i hermetycznym. Poczucie humoru rzecz względna, lecz Mroźne ognie Jakuba Dębskiego z rysunkami Ewy Zaremby-Śmietańskiej to rzadki przypadek trafionego gagu opartego na absurdalnym skojarzeniu. Godne zauważenia, docenienia i dalszej praktyki.
W marcu światło dzienne ujrzy trzeci numer Kolektywu, po raz pierwszy z tematem przewodnim, którym mają być miejskie legendy. Trudno powiedzieć, czy od razu przełoży się to na jakość komiksów, lecz wydaje się krokiem w dobrym kierunku. Autorom, którzy na co dzień nie są przyzwyczajeni do dbania o formę i zastanawiania się nad konstrukcją swoich dzieł, lekkie ograniczenie nie powinno zaszkodzić. Kolektyw #2 jest tego najlepszym dowodem.
O komiksach na blogu Macieja 'repka' Reputakowskiego
Galeria
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 2
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Mają w kolekcji: 2
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Kolektyw #02
Scenariusz: Różni twórcy
Rysunki: Różni twórcy
Wydawca: Kolektyw
Data wydania: październik 2007
Liczba stron: 56
Format: B5
Oprawa: miękka, kolorowa
Papier: offsetowy
Druk: czarno-biały
Cena: 9 zł
Scenariusz: Różni twórcy
Rysunki: Różni twórcy
Wydawca: Kolektyw
Data wydania: październik 2007
Liczba stron: 56
Format: B5
Oprawa: miękka, kolorowa
Papier: offsetowy
Druk: czarno-biały
Cena: 9 zł
Tagi:
Bartek Biedrzycki | ew | Ewa Jędrzejczak | Ewa Zaremba-Śmietańska | godai | J.T. | Jakub Dębski | Kolektyw | Kolektyw #2 | Michał Wołosz