» Recenzje » Kamień przeznaczenia #3

Kamień przeznaczenia #3


wersja do druku

Co nagle to po komiksie

Redakcja: Maciej 'Repek' Reputakowski

Kamień przeznaczenia #3
To już trzeci tom opowieści Tomka Kleszcza o tym, jak Marduk powraca na ziemię, aby pokonać ludzkość za pomocą piramidy-broni. Jedynymi, którzy mogą go powstrzymać, są Sam i Dux, a kluczem do władania piramidą, Natasza, tytułowy kamień przeznaczenia. Mardukowi nie udaje się go zdobyć. Postanawia obudzić machinę bojową, Ullikummiego. Dux musi zdobyć starożytną broń o kosmicznej sile rażenia, aby móc stawić czoła zbliżającemu się do Ziemi Ullikummiemu... Wyścig z czasem trwa.

Dwa pierwsze tomy Kamienia streszczają się w powyższych słowach i są diametralnie różne. O ile "jedynka" stawiała na dynamiczną akcję, o tyle w "dwójce" więcej było dialogów i tłumaczenia tego, o co chodzi. I chociaż autor sam chce zrobić typowy komiks akcji, to do tej pory lepiej akurat wychodziły mu rozmowy. Co zatem czeka nas w części trzeciej?

Początek jest mocny. Oto Sam zostaje schwytany przez Marduka, aby już po chwili uciec. Nie jest to zbyt szczęśliwy zabieg, gdyż buduje dramaturgię tylko po to, aby już po chwili ją zburzyć. Wątek służy chyba tylko temu, aby pokazać "łazienkową" masakrę, kiedy z rąk Marduka giną jego pomocnicy, winni ucieczki Sama.

Potem jest jeszcze trochę akcji, choć scena samochodowa, w założeniach zapewne dynamiczna, zawodzi. Świetnie rysowane auta, uchwycone malowniczo w strugach deszczu, nie chcą "odpalić", wyglądają tak, jakby stały w miejscu.

Na scenie pojawiają się też ludzie, pod postacią świty prezydenckiej, którzy dostrzegają zbliżające się niebezpieczeństwo i na najwyższym szczeblu podejmują decyzję o działaniu. Z wprowadzenia do komiksu kolejnych postaci, nowej strony w grze o wielka stawkę, może wyniknąć dla akcji Kamienia coś dobrego. W tej chwili wydaje się, że wiemy, kto z kim walczy i możemy przewidywać kolejne zdarzenia. Ale wszyscy ludzie prezydenta mogą przecież doprowadzić do jakiegoś zwrotu akcji.

Całość kończy się tak szybko, że aż trudno przyjąć do wiadomości, że "to już". Marduk staje oko w oko z Duxem, a potem… jest już tylko galeria (notabene ze świetnym rysunkiem Jakuba Kijuca oraz znakomitym "niepotuszowanym" Duxem samego Kleszcza.

Trzeci Kamień jest pełen sprzeczności. Obok opowiadania utrzymanego na dobrym poziomie znalazły się w nim niestety psujące odbiór całości elementy fabularne – kolejny pościg samochodowy, który nic nie wnosi i niewykorzystany wątek porwania Sama. Pojawia się też pytanie o sens przeładowywania rysunków odcieniami szarości? W prostym konturowym rysunku całość wygląda jakby lżej, co udowadniają dwa kadry umieszczone w galerii. Nieznośny jeż też kontrast nieproporcjonalnych postaci z rysowaną od linijki architekturą. Trzeci tom Kamienia nadaje się do poprawki prawie pod każdym względem.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
4.0
Ocena recenzenta
4.17
Ocena użytkowników
Średnia z 3 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Kamień przeznaczenia #3
Scenariusz: Tomasz Kleszcz
Rysunki: Tomasz Kleszcz
Wydawca: Wydawnictwo Roberta Zaręby
Data wydania: kwiecień 2012
Liczba stron: 56
Format: B5
Oprawa: miękka, kolorowa
Papier: offsetowy
Druk: czarno-biały
Cena: 20 zł



Czytaj również

Równy Komiks
Komiksowa akcja społeczna
- recenzja
Rycerz Ciernistego Krzewu
Rycerz walczy, walczy...
- recenzja
Kamień przeznaczenia #4
Chaos przeznaczenia
- recenzja
Kamień przeznaczenia #2
Komiks akcji bez akcji
- recenzja

Komentarze


etcposzukiwacz
    Nie rewelacja, ale...
Ocena:
0
Jak tam lubie "Kamienia...", ale nie zmieni to faktu, że odbieram kolejne odcinki serii jako słabsze. Tak, tak "czwórka" jest jeszcze słabsza :( Mimo tego przeczytać warto, lepsze od wielu "cudów'" polskiego komiksu. No i zawsze nadzieja, że piątka zachwyci i powali. Szkoda tylko, że seria nie ukazuje się kolorze.
17-10-2012 10:54
Kuba Jankowski
   
Ocena:
0
Tak, koloru szkoda, ale to są jednak koszty. W dwójce była płytka z kolorem, ale chyba nie było odzewu jakiegoś na tę akcję i Tomek nie zdecydował się na takie dodatki w każdym tomie.

Kamień się jakoś czyta, ale jest zbyt wiele rzeczy, na które trzeba przymykać oko jako czytelnik. Jako recenzent już nie można, bo dobrze, żeby autor wiedział, co jest nie tak, żeby mógł pracować dalej nad warsztatem.
17-10-2012 11:00
etcposzukiwacz
   
Ocena:
0
Tak pomysł z płytką był ciekawy, plus za to dla autora, choć oczywiście (jak dla mnie) to jednak nie to samo co kolorowy komiks w ręku. Jeżeli dobrze pamietam to autor proponował kupującym możliwość zapoznania się z wersją kolorową drogą elektroniczną, szczegóły tego jednak wypadły mi z głowy.
17-10-2012 11:15

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.