» Webkomiksy » Historia ogrodów

Historia ogrodów


wersja do druku

Historia ogrodów
Kuba Woynarowski
Urodzony w roku 1982 w Stalowej Woli, mieszka i pracuje w Krakowie. Studiował na Wydziale Grafiki (dyplom w Pracowni Filmu Animowanego prof. Jerzego Kuci, 2007) oraz w Międzywydziałowej Pracowni Intermediów ASP w Krakowie.

Zajmuje się rysunkiem, grafiką, ilustracją, komiksem (Grand Prix 3. Festiwalu Myśli Drukowanej w Szczecinie, 2006; Grand Prix 18. Międzynarodowego Festiwalu Komiksu w Łodzi, 2007), fotografią, designem, scenografią filmową. Tworzy animacje (Grand Prix 13. Ogólnopolskiego Festiwalu Autorskich Filmów Animowanych w Krakowie, 2007), video, obiekty i instalacje; muzyk, prozaik, autor publikacji teoretycznych (m. in. w internetowym magazynie Numer), organizator otwartych wykładów oraz dyskusji na temat historii i teorii sztuki, niezależny kurator.

Współorganizator eksperymentalnych warsztatów Niepodległość komiksów w Krakowie (2009). Swoje prace publikował m. in. w Lampie, Komiks Forum i antologii Copyright. Współzałożyciel (wraz z Kubą Skoczkiem) i uczestnik działań interdyscyplinarnej grupy 'ersatz' (od 1998). Brał udział w ponad 50 wystawach i pokazach filmowych w kraju i za granicą.



Międzynarodowy Festiwal Komiksu w Łodzi 2008
Kategoria Profesjonalistów








Jakub Woynarowski
Historia ogrodów: Świat bezpodmiotowy?

Andrzej Żuławski zauważył celnie, iż słabym punktem filmowych adaptacji prozy Marcela Prousta jest postać narratora, który pojawia się w nich jako jedna z postaci, a nie – jak to się dzieje w literackim pierwowzorze – wszechobecny żywioł świadomości, swoisty filtr pozwalający autorowi organizować przedstawianą rzeczywistość wedle własnego uznania (w tym miejscu warto przypomnieć komiksową "supereliptyczną wersję" powieściowego cyklu Prousta, wykonaną przez François Ayrolesa jako graficzny zapis poruszeń obiektów w opuszczonym wnętrzu).

Ten sam zarzut można odnieść do filmowych adaptacji prozy Bruno Schulza; interesującym wyjątkiem jest Ulica Krokodyli S. i T. Quay'ów, w której autorzy posługują się anonimowymi figurami lalek i przedmiotami (choć prawdopodobnie bardziej schulzowski jest ich późniejszy "nieantropomorficzny" film Rehearsal for Extinct Anatomies).

Podobny problem (choć na nieco innym poziomie) występuje w przypadku filmowych adaptacji prozy D.A.F. De Sade'a – zwłaszcza w Salo Pasoliniego. Sądzę, że jedynym "pełnokrwistym" człowiekiem w świecie de Sade'a jest sam narrator – bohaterowie to zaledwie figury, na kształt XVIII-wiecznych androidów Droza i Vaucansona. Dlatego też, gdyby próbować stworzyć odpowiednik literatury Sade'a za pomocą języka "performatywnego" (a więc np. filmowego), być może należałoby w sposób przewrotny odwołać się przede wszystkim do tradycji teatru lalkowego.

*

Wszystkie przytoczone przykłady wskazują na fakt, iż istnieje pewien obszar sztuki, ufundowany na narracyjnym panteizmie (o którym możemy mówić w momencie, gdy podmiot-demiurg utożsamiony zostaje z przedmiotem swej kreacji), odzwierciedlającym właściwości jednostkowego umysłu – a ten zawsze ma strukturę "drzewa" lub "kłącza", nie mieszczącą się w narracyjnych konwencjach linearnej epiki czy "kina stylu zerowego".

Narracja odtwarzająca cechy jednostkowej świadomości wydaje się mieć naturę bardziej "eseistyczną" (lub poetycką) niż dramaturgiczną – produktem prowadzonej w ten sposób opowieści jest pozbawiony centrum, hipertekstowy zbiór "linkujących" między sobą udramatyzowanych idei (o których w swoich rozważaniach o komiksie pisał Will Eisner).

Wystarczy śledzić przebieg rozmowy dwojga ludzi, by zauważyć, że właśnie ten model komunikowania się jest bardziej naturalny niż linearna narracja znana z książek.

*

"Poezja – to są krótkie spięcia sensu między słowami, raptowna regeneracja pierwotnych mitów. [...] budujemy, jak barbarzyńcy, nasze domy z ułamków rzeźb i posągów bogów" – pisał Schulz w swej Mityzacji rzeczywistości.

W oparciu o tę zasadę powstała Historia ogrodów. W podobny sposób również bywalcy ogródków działkowych tworzą dzieła "sztuki powiatowej" (jak to określał zafascynowany nimi Władysław Hasior).
Nawet w tej pierwotnej, instynktownej postaci sztuka ready-made opiera się na mentalnym recyklingu, na myśleniu par excellence poetyckim.

Tego rodzaju "wtórna demiurgia" ma charakter dziecięcej gry, podczas której świat jest raz po raz zaczarowywany, przemianowywany i reorganizowany na potrzebę chwili. Na tej zasadzie działki "odgrywają" rolę miasta, podobnie jak – podczas zabawy – rysowany na ziemi prostokąt staje się domem. Tożsamość form podyktowana jest jedynie ich przelotną funkcją; odpady staczające się w dół z twierdzy blokowiska, trafiają wprost do ogrodów, gdzie "kamień odrzucony staje się węgielnym". Punkty centralne tego świata pojawiają się i znikają – jak chmura owadów, funkcjonujących raczej na zasadzie rojowiska niż społeczności. Niestabilność znaczeń znajduje odbicie w inwersji praw natury: kwiaty wciągane zostają pod ziemię a korzenie wyrastają ku górze; wraz z nimi, po zmierzchu wypełza na powierzchnię i "rozlewa się" po niebie czerń wilgotnego gruntu.

W Historii Ogrodów wschodzące za wzgórzem słońce, spadając "na" lub "w" ziemię (albo po prostu – "wypadając z gry") staje się na powrót przedmiotem, odartym z kulturowych naleciałości. W zakończeniu czerwona kula ponownie odzyskuje status "ciała astronomicznego", ale i tu pojawia się dwuznaczność: trudno stwierdzić czy chmura insektów nadlatuje przywabiona światłem (może to jeden z kulistych piorunów, pojawiających się na mokradłach?), czy też z racji podobieństwa tajemniczego obiektu do ciała pulsującego krwią – czyżby wizerunek komara na stronie tytułowej stanowił ponurą pointę tej "uczty"?

Podobieństwo piłki do lampy – sztucznego słońca z Hikikomori – jest nieprzypadkowe. Ten "niezidentyfikowany obiekt" także pochodzi ze świata, w którym czerwień jest kolorem ciepła, światła, energii. Czerwienią naznaczone są – z jednej strony – syntetyczne formy skonstruowane przez człowieka: kula i prostopadłościany cegieł, z drugiej – płatki rachitycznego kwiatu, wykwitającego pośród korzeni i chwastów. Czerwieni przeciwstawiona zostaje czerń – barwa chtonicznego żywiołu, powstałego jako mieszanina wody i ziemi. W tym świecie czerń "pramaterii" całkowicie zastąpiła antyseptyczną biel mieszkania – więzienia z Hikikomori, przypominającego kartonowe trumny dla psów. Podobnie jak ściany domu skrywające kłącza kabli i hydraulicznych instalacji, gładka tafla czarnego bagniska przykrywa skłębione – niczym szkielety pragadów – organiczne formy.

"Nieustannie ugniatane ciasto" rzeczywistości staje się obrazem związku nieokiełznanej żywotności i śmierci – a raczej wędrówki energii, organizującej wciąż na nowo ciemny "ocean" materii. Oto okazuje się że śmierć należy do pojęć antropomorficznych, skrojonych na ludzką miarę. Wystarczy jednak odrzucić (a raczej zawiesić) ten punkt widzenia, by dostrzec względność relacji czasoprzestrzennych, by długotrwałe procesy stały się krótkimi jak mgnienie oka "zawirowaniami" oraz by płaska ziemia nabrała głębi.

Podobnie jak w niderlandzkich martwych naturach, w chwilę po kumulacji życiowej energii ujawnia się napięcie między dojrzałością a przejrzałością – między pięknem a brzydotą.

Pomiędzy podmiotem a przedmiotem.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę



Czytaj również

Komentarze


sirDuch
   
Ocena:
0
Bardzo dobre!
Świetna mroczna opowiastka pachnąca rozkopana działkową glebą.
Widzę że autor konsekwentnie trzyma się swojej stylistyki wizualnej, i nie zaniża kolejnymi pracami poziomu. Porządnie przemyślane plansze i kompozycje kadrów.
To je ono.
Dodatkowy punkt za turkucia podjadka :)
22-07-2009 08:46
~qwerty

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Niebywale wrażliwy autor. A ten komiks jest dla mnie małym arcydziełem.
27-07-2009 18:07
~a

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
niewątpliwie przemyślana całość tworząca zamierzony efekt, mimo to troszkę zbyt pompatycznie jak na mój gust.
05-08-2009 14:40
~anonim ;)

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
bdb za graficzne wykonanie
17-08-2009 19:28
~qwerty

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Wyczuwam inspirację "Sklepami cynamonowymi" Schulza. :)
30-08-2009 20:57

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.