» Recenzje » Balsamista #3

Balsamista #3


wersja do druku

Przeciw ekshuma(niza)cji śmierci

Redakcja: Maciej 'Repek' Reputakowski

Balsamista #3
Pierwsze dwa tomy Balsamisty autorstwa Mitsukazu Mihary budziły mieszane uczucia. Tak poważny temat, jakim jest śmierć, powoduje, że czytelnik przykłada szczególną wagę do wykorzystania go. Tematy tabu wymagają szczególnego traktowania, delikatności i decorum. Autorka do tej pory pokazała, na co ją stać, zwłaszcza w kwestii oryginalnych postaci i krótkich, poruszających fabułek. Ujawniła także swoje słabości, do których zaliczyć należy prowadzenie kulejącego wątku romantycznego przez kolejne części oraz problemy z rysunkiem. Niespecjalnie udana okładka oraz postać Azuki – najbardziej irytującej i najgorzej ubranej bohaterki – pokazana na jednej z pierwszych ilustracji, nie były najszczęśliwszą wróżbą. I z tego powodu zawartość trzeciego tomu jest niesłychanym zaskoczeniem.

Już w drugiej części serii można było wyczuć, że przyjęta początkowo konwencja przestała odpowiadać autorce. Po pierwsze, pojawiło się pytanie, jak długo można przeciągać typowy do bólu romans, żeby komiks nie stał się parodią samego siebie. Po drugie, z czasem jasne stało się, że wątek głupawego związku, oparty na nieporozumieniach, quasi-romantycznych tajemnicach i ciągłych wymówkach, w końcu przegra z poważną, w zasadzie filozoficzną tematyką Balsamisty. Autorka już wcześniej dawała sygnały, że jej wyobraźnię zdominowała nowa formuła, traktująca śmierć jako poważny problem, który można rozważać na wielu płaszczyznach. Dowodem największej dojrzałości twórczej Japonki jest to, że potrafiła zrezygnować ze starego pomysłu, aby zrobić krok naprzód. Teraz można trzymać kciuki za to, żeby nowy projekt został doprowadzony do końca i nie okazał się jedynie przerywnikiem czy też wprawką. Po takim tomie powrót do dawnej historii może być bardzo rozczarowujący.


Estetyka. Kosmetyka.

Niestety, nie zmieniła się jedna kwestia: rysunek. Wciąż bardzo wyraźnie widać, że autorka posługuje się zdjęciami, z których kopiuje konkretne pozy ciała i twarze postaci. Tłumaczy to rażące zachwiania proporcji postaci. Najprawdopodobniej różne ich części były przenoszone po kawałku z różnych zdjęć: z jednego ułożenie korpusu, z innego gest dłoni. Wiele ujęć, szczególnie w dalekich planach, wydaje się być rysowanych bez żadnego wzoru i to one zdradzają niewyrobioną rękę Mihary. Postać, której twarz na jednej stronie była wycyzelowana, na kolejnej wygląda jak rysowana przez dwunastolatkę.

Zastanawiać może również to, dlaczego oczy postaci są z zasady niewielkie i matowe. Autorka miała za zadanie oddać rysunkiem skomplikowane emocje bohaterów, którzy spętani są gorsetem japońskich konwenansów. Skoro swoboda gestykulacji i grymasów twarzy zostaje wykluczona przez zwyczaje, charakterystyczne dla mangi jest nadanie szczególnego znaczenia wyrazowi oczu – a ten w komiksie nie jest szczególnie akcentowany. Główny ciężar wyrażania emocji spadł przez to na dłonie. To ich gesty czy nerwowe napięcia sugerują najwięcej emocji, często za cenę przerysowania i wyolbrzymienia (na przykład, nieludzko długie, prawie że umięśnione palce).


Biografia. Nekrografia.

W trzecim tomie zmieniają się dwie rzeczy, które były podstawą poprzednich części. Przede wszystkim koncepcja małych opowiastek-etiudek została zarzucona na rzecz jednej, spójnej i sprawnie opowiedzianej historii. Oprócz tego porzucono wszystkie główne wątki dotychczasowej historii, z których ostał się tylko główny bohater. Cała fabuła tego komiksu jest retrospekcją (zdaje się, że będzie kontynuowana w kolejnych tomach), przedstawiającą przeszłość głównego bohatera, od momentu wyboru studiów aż do ich ukończenia. Czytelnik poznaje większość tajemnic Shinjirō, które zostały zasugerowane wcześniej, jak na przykład mieszanego pochodzenia, któremu zawdzięcza nietypowe w Japonii zielone oczy, czy też nauki w szkole balsamowania w Stanach Zjednoczonych.

Opowieść nie ma charakteru anegdoty o zgrabnej puencie, do których czytelnicy zostali już przyzwyczajeni. Historia wydaje się bardzo prawdopodobna, jakby autorka opierała się na autentycznych relacjach lub czyjejś biografii. Wydarzenia i problemy są bardzo "życiowe" i pokazują interesujące zderzenie się kultur Japonii i Ameryki. Elementy wskazujące na fikcję komiksową są dyskretne. Zahaczają o konwencję realizmu magicznego, jak wypełniająca się przepowiednia z ciasteczka z wróżbą. Choć w przypadku komiksu większość klasyfikacji ma charakter wartościujący a nie formalny, to tematyka oraz forma pozwalają na określenie trzeciego tomu Balsamisty mianem powieści graficznej. Z taką diagnozą kłóci się wszakże charakter tytułu jako całej serii. Niemniej, istotne zmiany w tym tomie sprawiają, że stanowi on odrębną całość, która w dużym stopniu ma charakter autonomiczny oraz apokryficzny względem pozostałych części.


Transkulturowość. Transplantacje.

Istotnym problemem, jaki poruszyła autorka, są różnice kulturowe między Japończykami a ludźmi Zachodu (których należałoby czasem dookreślić jako Amerykanów czy nawet konkretniej, jako mieszkańców Stanu Pensylwania), zawłaszcza że narracja prowadzona jest z atrakcyjnej dla nas perspektywy przedstawiciela Orientu. Tak, jak Europejczyk czy Amerykanin może zagubić się w "przekładzie" swoich zwyczajów na japońską kulturę, tak i przedstawiciel tej drugiej może mieć problemy z odnalezieniem się w naszej rzeczywistości. I w tym wypadku sprawdza się zasada, że ciekawsze od podobieństw są różnice.

Spojrzenie na siebie okiem kogoś "z zewnątrz" może być cennym doświadczeniem, które uświadamia, że różne nasze "oczywistości" są uwarunkowane przez czas, miejsce oraz kulturowe dziedzictwo. Przykładowo, fenomen fascynacji Orientem wygląda zupełnie inaczej, gdy przedstawiony zostaje przez osobę, która dla łatwego zarobku ozdabia elegancką garderobę estetycznymi napisami z menu w chińskiej restauracji. Autorka uwidoczniła pewne problemy również poprzez to, że Shinjirō początkowo nie zna dobrze języka angielskiego, przez co musi się zmagać nie tylko z wyzwaniami na tle obyczajowym, ale także z barierą komunikacyjną.

Inną ważną kwestią jest to, że bohater przestaje być jedynie przedstawicielem jednego ze społeczeństw. Z czasem wypełnia swoistego rodzaju "wróżbę", jaką jest bycie dzieckiem z rasowo mieszanego związku, i staje się mediatorem. Ten status wzmacnia wymowę poprzednich tomów: balsamista to zawód z gruntu obcy Japończykom, ale jednocześnie praca podkreslająca sposób myślenia o śmierci charakterystyczny dla tego narodu.


Konkluzje. Konserwacje.

Najważniejszym krokiem w rozwoju artystycznym Mitsukazu Mihary jest to, że na nowo przemyślała problem śmierci. W poprzednich tomach stanowił on pretekst do opowiedzenia historii, czasem wzruszającej, innym razem tylko łzawej, czy po prostu szokującej. W trzecim tomie zaś postawiona została seria poważnych i niezwykle trudnych pytań, takich jak: "czy byłbyś w stanie zabalsamować kogoś, kogo naprawdę kochasz?" lub: "czy obcy zmarły jest już tylko obiektem, wobec którego należy się dystansować emocjonalnie, czy też nadal pozostaje człowiekiem, ze wszystkimi tego konsekwencjami?"

W parze z wymagającymi problemami idą równie poruszające obrazy. Ten tom już bez wątpienia skierowany jest do osób dorosłych, chociażby ze względu na werystyczne sceny balsamowania. Na szczęście nie ma w tym nic z niezdrowej fascynacji makabreską, jest za to dużo poruszających scen, przywracających śmierci godność i humanizm. Z tego też względu Balsamista nie jest komiksem "łatwym" – można wręcz powiedzieć, że wreszcie nie jest "łatwy". To dobrze, że komiks, który u źródeł miał być rozrywkowy, stał się trudny, a z jedynie przyjemnego – także ważny.


The Yellow Book: blog Juliana Czurko

Polterblog Juliana Czurko

Recenzja na Tanuki.pl
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Galeria

Balsamista #3
Balsamista #3
Balsamista #3

8.5
Ocena recenzenta
7.4
Ocena użytkowników
Średnia z 5 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 2
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Balsamista #3
Scenariusz: Mitsukazu Mihara
Rysunki: Mitsukazu Mihara
Wydawca: Hanami
Data wydania: wrzesień 2008
Format: 15x21 cm
Oprawa: miękka, czarno-biała
Papier: offsetowy
Druk: czarno-biały
Cena: 25 zł
Wydawca oryginału: Shodensha



Czytaj również

Balsamista #6
Miłość rozkwita w cieniu śmierci
- recenzja
Balsamista #5
Historie na marginesie
- recenzja
Balsamista #4
Wielkie Nadzieje
- recenzja
Balsamista #2
Śmierć z bisem
- recenzja
Balsamista #1
Ze śmiercią mu do twarzy
- recenzja
Balsamista #7
Pożegnania
- recenzja

Komentarze


akito
   
Ocena:
0
chyba zażyczę sobie ten komiks pod choinkę...
18-12-2008 13:15

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.