Baby’s in black
Dziewczyna rozstaje się z jednym chłopakiem. Dziewczyna poznaje drugiego chłopaka, który gra w zespole muzycznym. Zakochują się w sobie, są razem, próbują sobie ułożyć życie, chłopak umiera. Prosta historia napisana przez życie. Nie jest ważne, że dziewczyną jest Astrid Kirchherr, a chłopakiem Stuart Sutcliffe, jeden z Beatlesów.
Arne Bellstorf na podstawie osobistych rozmów z Astrid stworzył opowieść o jej spotkaniu ze Stuartem w Hamburgu, o wzajemnej fascynacji, o miłości i tragedii. Komiks ten wpisuje się znakomicie w grupę tytułów, które opowiadają nam historię prawdziwą, prawie biograficzną (choć ta prezentuje tylko fragment życia głównych bohaterów), z którymi ostatnio mogliśmy zapoznać się po polsku. Równolegle z Baby’s in black ukazał się komiks Kiki z Montparnasse'u (o życiu Alice Prin), a całkiem niedawno do sprzedaży trafił Dublińczyk (o życiu i twórczości Jamesa Joyce'a).
Baby's in black and I'm feeling blue
Skąd zainteresowanie taką tematyką u autora? Na pewno przez wzgląd na miejsce dramatu, czyli Hamburg, w którym Astrid i Stuart się poznali, a w którym Arne Bellstrof obecnie mieszka i pracuje. Być może również za sprawą muzycznych fascynacji oraz dostrzeżenia w historii tej dwójki potencjału do opowiedzenia o miłości w formie komiksu. Być może, chociaż problem z tym komiksem tkwi w tym, iż czytelnicy w żaden sposób nie muszą podzielać autorskiej fascynacji muzycznej zespołem, ani polubić "zimnej" narracji, w jakiej poprowadzono historię.
Astrid rozstaje się z Klausem, dzięki któremu poznaje Stuarta (zdaje się, że między innymi w tych wydarzeniach możemy doszukiwać się interpretacji użycia w tytule komiksu tytułu piosenki). Podobnych historii było i będzie jeszcze na pęczki i od autora można by oczekiwać, że opowie nam o tym w sposób wyjątkowy, aby pokazać coś niezwykłego. Jednak obrany przez Arne Bellstorfa styl – "gadające głowy" w statycznych kadrach, wszystko w czerni i bieli – nie tylko czyni opowieść o miłości i tragedii zimną oraz pozbawioną emocji, ale i przez to dosyć płaską. Wplecione w rozwój wydarzeń Beatlesowskie piosenki pojawiają się zupełnie bez pomysłu, jak gdyby po prostu musiały się pojawić, ale autor nie wie jaki klucz doboru zastosować, więc są, żeby być.
Oczywiście te zabiegi narracyjno-kompozycyjne równie dobrze można uznać za celowe działanie Arne Bellstorfa. Oto wielka miłość od początku jest na coś skazana, jakby wisiało nad nią fatum, co ma oddać oszczędna forma komiksu i "zimny sposób opowiadania", przełamany znakomitą, pełną emocji sceną końcową. Stuart zostaje zabrany do szpitala i, jak wiemy z prawdziwego rozwoju wypadów, umiera. Nie ma tu zbędnych słów, sekwencja odejścia przechodzi w scenę lotniskową, którą wieńczy pytanie "but where’s Stuart?". Odpowiedź w komiksie nie pada.
She thinks of him and so she dresses in black,
And though he'll never come back, she's dressed in black
Zasugerowane powyżej odczytania zabiegów autorskich w Baby’s in black prowadzić mogą do dwóch skrajnie różnych ocen komiksu Arne Berllstorfa. Od zachwytu nad znakomicie zobrazowanym tematem, do zarzutu o zbyt zdystansowane podejście do sprawy.
Druga opcja oceny zdaje się jednak bardziej uzasadniona. Po pierwsze dlatego, że wiemy jak skończy się historia, a zatem moglibyśmy oczekiwać od autora lżejszego, mniej oczywistego sposobu opowiadania (przecież o trudnych sprawach można mówić lekko). Po drugie, dlatego, że nie-fanów Beatlesów historia dziewczyny i chłopaka opowiedziana w tym stylu ma duże szanse kompletnie nie wciągnąć. Jak bardzo ponadczasowa by nie była to kapela, to znajomość faktów z nią związanych ogranicza się przeważnie do refrenów kilku piosenek i w większości przypadków zapewne nie jest to tytułowa Baby’s in black. Komiks jest zimny, statyczny a w opowieści brakuje nie tyle elementu zaskoczenia, co momentów w których napięcie chociaż na chwilę by wzrastało.
Komiks Arne Bellstorfa jest całkowicie "pełnosprawny" jeśli chodzi o sztukę komiksowego opowiadania. Trzeba przyznać, że autor zdecydowanie posiada swój oryginalny styl opowiadania, bo bardzo podobne wrażenie jak Baby’s in black pozostawiał jego pierwszy komiks wydany w Polsce, Piekło, niebo. Zatem jeśli ktoś "złapał się" na taki sposób opowiadania historii wtedy, to i teraz nie powinien być rozczarowany,
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
Arne Bellstorf na podstawie osobistych rozmów z Astrid stworzył opowieść o jej spotkaniu ze Stuartem w Hamburgu, o wzajemnej fascynacji, o miłości i tragedii. Komiks ten wpisuje się znakomicie w grupę tytułów, które opowiadają nam historię prawdziwą, prawie biograficzną (choć ta prezentuje tylko fragment życia głównych bohaterów), z którymi ostatnio mogliśmy zapoznać się po polsku. Równolegle z Baby’s in black ukazał się komiks Kiki z Montparnasse'u (o życiu Alice Prin), a całkiem niedawno do sprzedaży trafił Dublińczyk (o życiu i twórczości Jamesa Joyce'a).
Baby's in black and I'm feeling blue
Skąd zainteresowanie taką tematyką u autora? Na pewno przez wzgląd na miejsce dramatu, czyli Hamburg, w którym Astrid i Stuart się poznali, a w którym Arne Bellstrof obecnie mieszka i pracuje. Być może również za sprawą muzycznych fascynacji oraz dostrzeżenia w historii tej dwójki potencjału do opowiedzenia o miłości w formie komiksu. Być może, chociaż problem z tym komiksem tkwi w tym, iż czytelnicy w żaden sposób nie muszą podzielać autorskiej fascynacji muzycznej zespołem, ani polubić "zimnej" narracji, w jakiej poprowadzono historię.
Astrid rozstaje się z Klausem, dzięki któremu poznaje Stuarta (zdaje się, że między innymi w tych wydarzeniach możemy doszukiwać się interpretacji użycia w tytule komiksu tytułu piosenki). Podobnych historii było i będzie jeszcze na pęczki i od autora można by oczekiwać, że opowie nam o tym w sposób wyjątkowy, aby pokazać coś niezwykłego. Jednak obrany przez Arne Bellstorfa styl – "gadające głowy" w statycznych kadrach, wszystko w czerni i bieli – nie tylko czyni opowieść o miłości i tragedii zimną oraz pozbawioną emocji, ale i przez to dosyć płaską. Wplecione w rozwój wydarzeń Beatlesowskie piosenki pojawiają się zupełnie bez pomysłu, jak gdyby po prostu musiały się pojawić, ale autor nie wie jaki klucz doboru zastosować, więc są, żeby być.
Oczywiście te zabiegi narracyjno-kompozycyjne równie dobrze można uznać za celowe działanie Arne Bellstorfa. Oto wielka miłość od początku jest na coś skazana, jakby wisiało nad nią fatum, co ma oddać oszczędna forma komiksu i "zimny sposób opowiadania", przełamany znakomitą, pełną emocji sceną końcową. Stuart zostaje zabrany do szpitala i, jak wiemy z prawdziwego rozwoju wypadów, umiera. Nie ma tu zbędnych słów, sekwencja odejścia przechodzi w scenę lotniskową, którą wieńczy pytanie "but where’s Stuart?". Odpowiedź w komiksie nie pada.
She thinks of him and so she dresses in black,
And though he'll never come back, she's dressed in black
Zasugerowane powyżej odczytania zabiegów autorskich w Baby’s in black prowadzić mogą do dwóch skrajnie różnych ocen komiksu Arne Berllstorfa. Od zachwytu nad znakomicie zobrazowanym tematem, do zarzutu o zbyt zdystansowane podejście do sprawy.
Druga opcja oceny zdaje się jednak bardziej uzasadniona. Po pierwsze dlatego, że wiemy jak skończy się historia, a zatem moglibyśmy oczekiwać od autora lżejszego, mniej oczywistego sposobu opowiadania (przecież o trudnych sprawach można mówić lekko). Po drugie, dlatego, że nie-fanów Beatlesów historia dziewczyny i chłopaka opowiedziana w tym stylu ma duże szanse kompletnie nie wciągnąć. Jak bardzo ponadczasowa by nie była to kapela, to znajomość faktów z nią związanych ogranicza się przeważnie do refrenów kilku piosenek i w większości przypadków zapewne nie jest to tytułowa Baby’s in black. Komiks jest zimny, statyczny a w opowieści brakuje nie tyle elementu zaskoczenia, co momentów w których napięcie chociaż na chwilę by wzrastało.
Komiks Arne Bellstorfa jest całkowicie "pełnosprawny" jeśli chodzi o sztukę komiksowego opowiadania. Trzeba przyznać, że autor zdecydowanie posiada swój oryginalny styl opowiadania, bo bardzo podobne wrażenie jak Baby’s in black pozostawiał jego pierwszy komiks wydany w Polsce, Piekło, niebo. Zatem jeśli ktoś "złapał się" na taki sposób opowiadania historii wtedy, to i teraz nie powinien być rozczarowany,
Galeria
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 2
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Mają w kolekcji: 2
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Baby's in Black
Scenariusz: Arne Bellstorf
Rysunki: Arne Bellstorf
Wydawca: Kultura Gniewu
Data wydania: 2012
Liczba stron: 216
Format: B5
Oprawa: miękka, czarno-biała
Druk: czarno-biały
Scenariusz: Arne Bellstorf
Rysunki: Arne Bellstorf
Wydawca: Kultura Gniewu
Data wydania: 2012
Liczba stron: 216
Format: B5
Oprawa: miękka, czarno-biała
Druk: czarno-biały
Tagi:
Baby's in Black | Arne Bellstorf