» Aldebaran (Egmont)

Aldebaran (Egmont)

Dodał: Paweł 'Singer' Niećko

Aldebaran (Egmont)
7.62
Ocena użytkowników
Średnia z 20 głosów
-
Twoja ocena
Tytuł: Aldebaran (Egmont)
Scenariusz: Leo
Rysunki: Leo
Wydawca: Egmont Polska
Data wydania: marzec 2009
Tłumaczenie: Maja Kostecka
Liczba stron: 256
Format: A4
Oprawa: miękka, kolorowa, ze skrzydełkami
Druk: kolorowy
Cena: 69 zł

Kolekcja Science Fiction.

Zbiorcze wydanie wszystkich tomów serii science fiction pt.: Aldebaran, autorstwa znanego brazylijskiego scenarzysty i rysownika LEO, który od początku lat 80. XX wieku żyje i publikuje we Francji.

11 lutego 2079 roku to pamiętna data w historii ludzkości – właśnie wtedy założono pierwszą kolonię poza Układem Słonecznym: miasto Anatolię na planecie Aldebaran 4 w konstelacji Byka. Niedługo potem Aldebaran stracił kontakt z Ziemią. Minęło ponad sto lat. Brak komunikacji z macierzą sprawił, że rozwój technologiczny Aldebarana został zatrzymany. Osadnicy żyją w strachu i izolacji.

Pewnego dnia w jednej z wiosek pojawia się tajemniczy mężczyzna i przestrzega mieszkańców przed bliskim nadejściem kataklizmu. I rzeczywiście, wioska zostaje zniszczona przez morską bestię. Ratuje się jedynie kilkoro młodych ludzi. Od tej pory wraz ze ściganymi przez rząd naukowcami będą starali się rozwikłać tajemnicę dziwnych i niszczycielskich zjawisk, które zaczęły nawiedzać wyspy Aldebarana. Rozwiązanie skomplikowanej zagadki okaże się kluczowe dla losów całej planety.

Źródło: Egmont Polska

Galeria

Aldebaran
Aldebaran
Aldebaran
Aldebaran
Zobacz wszystkie »
Tagi: Aldebaran | Leo | kolekcja Science Fiction


Czytaj również

Powrót na Aldebarana
Brazylijska telenowela w kosmosie
- recenzja
Antares #2
Zabójcze piękno
- recenzja
Aldebaran
Niejednoznaczny świat
- recenzja
Antares #1
Nowy (niezbyt) wspaniały świat
- recenzja
Aldebaran
Slogany i solarium
- recenzja
Ocaleni. Anomalie kwantowe
W twórczości Leo bez zmian
- recenzja

Komentarze


Wyszu
   
Ocena:
+1
Wciąga, to przyznać trzeba - młodzieżowe czytadło na przyzwoitym poziomie. Ciekawa flora i fauna +, in minus,dialogi - czasami tak trącą myszką... że ufff :P
06-12-2009 23:04
~jaro

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Aldebaran w wydaniu Egmontu nie wypada najlepiej.
Wydanie pomniejszone (24x17,5cm - grafika strony) w stosunku do oryginału (26x19 cm).
W celu zaniżenia kosztów również okładki miękkie (tu minus) ze skrzydełkami (tu plus).
Niestety nie trzeba otwierać albumu na oścież żeby klej pomiędzy okładkami a wewnętrznymi stronami puścił.
Czytałem komiks otwierając go do około 120 stopni (byłem ciekawy czy klej wytrzyma).
Grzbiet zachował prosty profil przy powyższym użytkowaniu komiksu.
Porównałem dwa pierwsze albumy wydane parę lat wstecz przez Siedmioróg (twarde okładki).
W wydaniu Egmontu nałożone kolory to porażka i to na zdecydowanej większości stron.
Przykład strona 68 - mocno wyblakłe kolory w porównaniu z soczystymi barwami w wyd. Siedmiorogu.
Odniosłem wrażenie że zmniejszając format powstał jakby mały efekt przeplotu na niektórych stronach.
Niezbyt ostre i drobne linie.
Tak że graficznie wygląda to nie najlepiej, niewiele stron dorównuje tym z Siedmiorogu.
Jakość nałożonych kolorów to raczej porażka.
Jeśli chodzi o tłumaczenie jest ciut lepsze niż w pierwszym wydaniu, ale literki są niekiedy bardzo małe (mniejszy format) i źle się to czyta.
Podsumowując, Egmont zawiódł z tym wydaniem edycyjnie na całej linii (jedynie tłumaczenie ok).
Seria jest kapitalna i nie mogę przeboleć że akurat w taki sposób została wydana.
No ale skoro Egmont wydaje w Planszach Europy "Big Guy i Rusty Robochłopiec" to nie ma się co dziwić że jest jak jest.
Wydanie Siedmiorogu odbiega o lata świetlne od wydania Egmontu.
Gdybym nie miał w ręku wydań wcześniejszych to pewnie bym to lepiej przełknął.
Jeśli Egmont zechce wydać Kenię tak jak Aldebarana to ja wolę czytać kolorowe translacje wydań zachodnich a nie wyblakłe strony.
Jeśli Egmont planuje zaniżać koszty wydania to niech wyda album czarno-biały, zniknie problem kolorów.
Historia i oryginalne plansze wynosi Aldebarana mocno ponad przeciętną najlepszych opowiadań nie tylko SF.
9/10 pkt dla LEO (Luiz Eduardo de Oliveira).
Dla Egmotnu 5/10 pkt (tendencja do rozklejania okładek, mniejszy format plansz i czcionki, miękka okładka przy 260 stronach, źle nałożone kolory).
Podsumowując polecam tą pozycję pomimo wydawniczych mankamentów.
28-06-2011 18:10

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.